Ach, cóż to był za weekend! Pierwsze warsztaty z cyklu „Mixed-Media Glamour” za mną. Na Art in Town było cudownie! A potem jeszcze magiczna noc z wyjątkowymi kobietami. Ale – na relację przyjdzie czas jeszcze, a ja tymczasem szybciutko chciałam wspomnieć o temacie, który wcale nie jest dla mnie łatwy…
December Daily
…czyli tak zwany „Grudniownik”. Idea jest taka, że to taki album grudniowy – codzienne grudniowe zapiski, zdjęcia. Wiadomo – grudzień to taki czas wyjątkowy, dużo magii, ozdób, przygotowań świątecznych itp. Dla mnie grudzień to czas wyjątkowy podwójnie – bo jak się człowiek urodził dzień przed wigilią, to często jest tak, że ludzie w tym całym przedświątecznym rozgardiaszu zapominają (teraz w sumie łatwiej, bo fajsbuk podpowiada, ale przez większość życia miałam urodzinową traumę – znajomi albo zapominali, albo składali mi życzenia dzień po – „bo to jakoś tak w święta, nie?”), imprezy nie ma sensu robić, bo wszyscy zalatani, prezenty są dodatkowym niepotrzebnym finansowym obciążeniem i generalnie – no strasznie niefortunny to termin.
Więc tak – w grudniu cały świat się szykuje do świąt, a ja ukradkiem czerpię z tego ciepła i robię sobie potajemną celebrację przygotowania do urodzin.
A jednak – nigdy jeszcze nie udało mi się dokończyć grudniownika. Systematyczność nie jest moją mocną stroną. Działam spontanicznie, moje plany często się zmieniają, przygotowań do świąt w zasadzie nie czynię, z pracy wracam późno i jest ciemno. No generalnie – nie wychodzi mi to dokumentowanie codzienności.
Ale…
Grudniownik na instagramie
W 2014 i 2015 udało mi się całkiem sprawnie stworzyć „Grudniownik” wirtualny. Codziennie jedno zdjęcie na instagramie. To nie takie trudne – telefon w końcu mam zawsze pod ręką. W 2015 poszłam nawet o krok dalej i oprócz zdjęcia codziennie pojawiał się inspirujący (przynajmniej dla mnie…) cytat i tytuł piosenki. Znajdziecie je tu: #decemberdaily_by_anai
W tym roku zamierzam kontynuować tę tradycję, ale też pójść o krok dalej. Bo w zasadzie – czemu nie miałabym tych zdjęć z instagrama wydrukować i umieścić w albumie? Wykorzystać dodatkowo cytaty i teksty z piosenek. Może dodać jeszcze jakieś drobne gadżety (bilety, rachunki, przepisy, fragmenty świątecznych opakowań)… Taki jest plan!
A żeby mieć dodatkową motywację – przygotowałam już sobie mój grudniowy albumik. Dokładniej co i jak – przeczytacie na blogu Studio Forty.
P.S. W zeszłym roku stworzyłam nawet grudniownikową playlistę. Żeby było jasne – to nie jest playlista świąteczna! Jeśli używacie Spotify i macie ochotę posłuchać „mojej” muzyki – zapraszam.