W tym roku zdałam sobie sprawę z czegoś, co niby wiedziałam zawsze, ale jakoś nie nazywałam tego głośno – nie lubię października! Jakoś zawsze wydaje mi się najtrudniejszy. Listopad przynosi zwykle gorszą aurę, ale przecież niczego innego się po nim nie spodziewamy. Poza tym listopad kojarzy mi się miło z moim tatą. Listopad to już taki prawie grudzień.
A październik? To (przynajmniej dla mnie) najbardziej depresyjny miesiąc w roku. Już bez większych szans na ładną pogodę, ale człowiek jeszcze się nie przyzwyczaił, jeszcze ma w pamięci, że kilka tygodni wcześniej biegał w sandałkach i nie musiał się zastanawiać czy trzeba na grzbiet wciągnąć sweter, czy sama kurtka wystarczy. Październik to czas przejściowy. Nie lubię i już.
Jak to zwykle u mnie bywa skupiłam się na warstwach, różnych mediach i malutkich szczególikach. Lubię długo siedzieć nad pracą. Lubię „dopieszczać” . Lubię „utykać” różne małe dodatki. Kusi mnie blask – nawet odrobina blasku – tu cekinek, tam perełka, wszystko ma swój sens i swoje miejsce 🙂
Pracę tę przygotowałam w ramach inspiracji dla sklepu Studio Forty, ale tym razem nie wykorzystałam żadnych stempli, ale skupiłam się na jesiennych dodatkach z kolekcji „Fall is here” – te die-cuty i naklejki świetnie się nadają do tworzenia jesiennego klimatu i mogą być wspaniałą ozdobą w scrapach czy albumach.
Wykorzystałam tu także kraftowe tagi w mniejszym i większym rozmiarze. Bardzo lubię kształt taga, a kraftowy kolor papieru idealnie pasował do jesiennej kolorystyki mojej pracy 🙂
Nie mogło też oczywiście zabraknąć mediów – trochę złotej farby, trochę gesso, zabarwiona na fioletowo pasta strukturalna (swoją drogą fiolet to taki kolor, co go lubię zawsze, ale do jesieni pasuje mi wyjątkowo!).
I tak, jak nie lubię października, tak ten scrap wywołuje we mnie ciepłe uczucia. To taka trochę upiększona wariacja na temat jesieni.
A Ty? Cieszysz się, że skończył się depresyjny październik? Czy może bardziej dołuje Cię „przed-zimowy” listopad?