„Elastic heart”

Wena – zabawna sprawa. Bywa, albo jej nie ma. Przychodzi nagle i niespodziewanie, czasem zupełnie nie wtedy, gdy powinna… A czasem człowiek jej wyczekuje, wyczekuje, próbuje wywołać, wymusić… i nic z tego.
Na szczęście u mnie zwykle bywa tak, że jednak jakoś udaje mi się ją przekupić. I potem nagle – rach ciach – praca gotowa.
Tak było też tutaj, a potem zaśmiałam się sama do siebie, bo w gotowej pracy znalazłam różne elementy z otaczającej mnie ostatnio rzeczywistości. Takie drobniutkie inspiracje, wpływy, które widzę ja, ale które dla osób postronnych byłyby pewnie trudne nawet do rozszyfrowania.
Lubię to!
Daje mi to poczucie, że to nie są tylko takie ot prace – żeby było ładne. To też forma zapisywania wspomnień. Może w mniej oczywisty sposób niż na zdjęciach, czy w pamiętniku, ale jednak. Przy większości moich prac jestem w stanie przypomnieć sobie moment powstawania, miejsce, okoliczności, nastrój. Zwykle dużo tam emocji, bo tak właśnie tworzyć lubię najbardziej.

[Lista wykorzystanych produktów na blogu Decoratorium]

A inspiracja muzyczna jest chyba oczywista?

Zapisz

Zapisz

Galeria