No cóż… Czy jest lepszy powód do reaktywacji bloga, niż moja coroczna lista urodzinowa?
NO CHYBA NIE! Tym bardziej, że sama się zdziwiłam, że to już 7 edycja. Czas jakoś tak szybko płynie, że w ogóle mi się to nie mieści w głowie. Ale – tradycja ta bardzo miła jest dla mnie, a też moje otoczenie chyba się mocno przyzwyczaiło i już pod koniec listopada pojawiają się pytania, kiedy będzie lista. Mnie to cieszy bardzo, bo od tych kilku lat większość prezentów, które dostaję, to właśnie pozycje z mojej listy – czyli super, bo wymarzone 🙂 Co więcej – udało mi się niektórych członków rodziny zarazić tym zwyczajem i w ten sposób ja też mam ułatwione zadanie przy wyborze prezentów!
Czemu 23 rzeczy? Bo urodziny mam 23 grudnia! A 23 to moja ulubiona liczba 🙂
Z roku na rok tworzenie tej listy wygląda nieco inaczej. Widzę wyraźnie, jak zmieniają się moje upodobania i potrzeby. Staram się na liście nie umieszczać totalnych bzdetów – są to rzeczy, które faktycznie i autentycznie chciałabym mieć. Często są to rzeczy, które po prostu planuję sobie kupić, a lista jest świetnym pretekstem, żeby to zrobić 😉 Robienie sobie samej prezentów urodzinowych uważam za pomysł doskonały! Zaczęłam ten zwyczaj praktykować jakieś 20 lat temu i nigdy nie żałowałam 😀
Zaznaczam jednak, że są na mojej liście przedmioty różne – od drobiazgów po całkiem poważne sprzęty. Ceny również mają ogromny rozrzut – bo część z tych sprzętów umieściłam na swojej „wish-liście” kilka miesięcy temu i to jest taka przypominajka – że chcę je mieć. Lubię do takiej listy wracać nawet po jakimś czasie, bo uważam to także za fajne narzędzie dla siebie. Moje zwyczaje zakupowe przez ostatnie lata zmieniają się stopniowo i bardzo, ale cały czas w jednym kierunku. Kupuję mało, ale też nie kupuję byle czego. Wolę poczekać i kupić sobie coś super!
Pamiętajcie, że to moja bardzo subiektywna lista! Ale oczywiście może się też okazać inspirująca dla kogoś i to jest super 🙂

Zanim zacznę wszystko po kolei opisywać, to chciałam zaznaczyć, że po raz kolejny wykorzystałam stronę giftster.com do stworzenia listy i uważam, że jest to super narzędzie (i absolutnie nikt mi nie płaci za to, żeby je polecać!). Moja lista jest tu: https://www.giftster.com/gift/WoqI0/.
I jeśli należycie do grona osób na tyle mi bliskich, żeby sprawiać mi jakiś urodzinowy prezent, to koniecznie zarezerwujcie daną rzecz, żeby inni wiedzieli, że już ktoś ją wybrał. Cały system jest tak sprytnie zrobiony, że ja (jako właściciel listy) nie widzę, które rzeczy zostały zarezerwowane, więc nadal element niespodzianki będzie zachowany! Uprzedzam, że doszły mnie słuchy (tak! niektórzy dostali dostęp do listy wcześniej), że niektóre linki dziwnie się zachowują w gifsterze – nie mam na to wpływu, więc zdecydowanie bardziej polecam klikanie tych tutaj na blogu.
No to zaczynamy 🙂
- Zacznijmy od biżuterii. Kilka lat temu postanowiłam nie kupować sztucznej biżuterii, tanich dodateczków w sieciówkach itp. Konsekwentnie pomalutku powiększam swoją kolekcję i jest to albo biżuteria handmade, albo srebro/złoto. Nie mam biżuterii dużo, ale każdą rzeczy bardzo lubię! Tym bardziej, że często są to prezenty od Ukochanego 🙂
W tym roku na mojej liście pojawiają się kolczyki z gwiazdkami od Ani Kruk – prześliczne! - Również u ani Kruk upatrzyłam sobie pierścionek z wężem – bardzo lubię taką formę, a wąż to mój chiński znak zodiaku, więc wszystko się zgadza.
- Z kolei w Lilou upatrzyłam sobie komplet z czarnym kwarcem. To, że lubię kolor czarny chyba nikogo nie dziwi. To, że ze srebra przestawiłam się na złoto (czy raczej srebro pozłacane) dziwi najbardziej mnie 🙂 Ale może musiałam do tego dorosnąć? Naszyjnik jest piękny.
- A kolczyki jeszcze piękniejsze!
- Z rzeczy do noszenia na sobie mamy jeszcze bohonerkę od Zuzi Górskiej (wymarzyłam sobie nawet dokładny projekt: WARM + MINT CORDUROY SUEDE + BLUSH + wnętrze „paprotki szare”). Nie noszę zbyt często tradycyjnych torebek – lubię małe, poręczne i noszone przez ramię, żeby nie trzeba było poprawiać, pilnować i w ogóle.
- Do „noszenia na sobie” można też zaliczyć voucher na tatuaż u Flory z gdańskiego studia Zwidy. Mam ją upatrzoną od dłuższego czasu, a studio to darzę dużą sympatią 😀
- Dalej na mojej liście są drobne kosmetyki – balsam do ust Burt’s Bees.
- I tonik nawilżający Biotherm.
- Dla zdrowia i urody wybrałam też sobie Immuno Elixir z Zakwasowni. W tym roku wyjątkowo dla mnie wskazany! Wszelkie naturalne sposoby na podniesienie odporności są dla mnie na wagę złota.
- A ponieważ lubię poprawiać sobie nastrój i nawilżacz z zeszłorocznej listy doskonale mi służy – zestaw naturalnych olejków zapachowych na pewno mnie ucieszy. Nie muszą być te konkretne – ważne, żeby były naturalne i żeby był wśród nich cynamon 😉
- A do pełni szczęścia przyda się też miły pled do otulenia.
- Tu gładko przechodzimy do wystroju wnętrz – taca z kwiatowym wzorem bardzo przyciągnęła moje oko i myślę, że byłaby doskonałym dodatkiem do mojej pracowni.
- A skoro już o pracowni mowa, to nie jest wielką tajemnicą, że marzę o tym pistolecie do kleju i z jakiegoś powodu ciągle odkładam jego zakup.
- Zamarzyłam także o profesjonalnym segregatorze na wykrojniki. Jakoś uzbierało mi się ostatnio sporo takich małych drobnych i trzymanie ich wszystkich w pudełku nieco komplikuje utrzymanie porządku.
- Przypominam też, że bon upominkowy na zakupy w sklepie ZieloneKoty.pl ucieszy mnie zawsze 🙂
- Do twórczych zadań przyda mi się też ten szkicownik w cudnym kolorze!
- I nadal pozostając w okolicach pracowni – wymarzyłam sobie nowy mikrofon do nagrywania voiceoverów i prowadzenia lajwów. Mam już kilka sprzętów Elgato, więc naturalnie jakoś tak chcę rozwijać ten „ekosystem”.
- A do mikrofonu przyda się też ramię…
- oraz osłona przed zakłóceniami. Ten cały zestaw to jeden z tych dugo odkładanych przeze mnie planów. Zdecydowanie z kategorii „kiedyś sobie kupię”.
- Również z kategorii „pomyślę o tym jutro” jest urządzenie do suszenia włosów, które chodzi za mną od dawna, ale zdecydowanie zabija ceną 😉 Ale jeśli nie lista urodzinowa, to co? 😉 Pewnego rodzaju pocieszeniem może być fakt, że jest na tej liście od kilku miesięcy (zaczęłam ją tworzyć jakoś zaraz po lecie) i aktualnie chyba nigdzie nie jest dostępny. Widocznie nie tylko ja chciałam go mieć!
- Dla pewnej równowagi – książka „Wolna głowa”. Słyszałam niedawno jej fragment w jednym podcaście i bardzo poczułam, że chcę ją przeczytać.
- Z kategorii mieszkaniowo organizacyjnej mam jeszcze drewniane bloczki na biurko, które pomagają w utrzymaniu porządku. To zdecydowanie plan na przyszłość! Podoba mi się każdy z nich i mam zamiar kiedyś je sobie uzbierać. Kolor „orzech” mówi do mnie najbardziej.
- I mały gadżet – aparat Instax. Zawsz chciałam mieć coś takiego. Zabaweczka, ale do twórczych wpisów w Art Journalu czy mini albumów może być świetna 🙂