W zeszłym roku na fali pytań typu „co chciałabyś dostać na urodziny” postanowiłam przygotować sobie i najbliższym urodzinową wish-listę. Okazała się ona strzałem w dziesiątkę i fajną prezentową inspiracją – nie tylko na urodziny.
A ponieważ znów mamy grudzień, a rzeczone pytanie padło już kilka razy – postanowiłam przygotować nową listę. Przyznaję – kilka rzeczy przywędrowało tu z listy zeszłorocznej. Ale większość jest całkiem nowa. Przygotowanie takiej listy to całkiem fajne ćwiczenie, które pozwala też uporządkować nieco w głowie. Zdecydowanie polecam.
Z jakiegoś powodu na mojej wish-liście króluje w tym roku kolor czarny. Nie jest to jednak oznaka smutku. Wręcz przeciwnie – to takie może trochę wyciszenie, trochę spokój, a trochę kobieca elegancja. Zresztą akurat w czarnym wyglądam wyjątkowo dobrze.
- Wanderlust 2018 – najlepsza szkoła pozytywnej motywacji, kreatywnej nauki i świetna odskocznia. Pragnę koniecznie!
- Naszyjnik Lilou skradł mi serce jakoś latem i skrycie o nim marzę.
- Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. Pozycja, która powinna znaleźć się w biblioteczce każdej – małej i dużej dziewczynki.
- Portfel Desigual. Podoba mi się w nim absolutnie wszystko i idealnie do mnie pasuje. Już prawie prawie kupiłam ostatnio jego nieco większego brata, ale był jednak za duży.
- Perfumy, które towarzyszą mi od dwóch lat i ani trochę mi się nie znudziły.
- Prześliczny kubek Green Gate. Ulubionych kubków mam pewnie kilkanaście, ale ten bardzo by mi do kolekcji pasował.
- Plakat Anny Rudak – jakoś tak wymyśliłam sobie, że powinien wisieć w mojej pracowni i pobudzać kreatywność.
- Uwielbiam świece zapachowe. A najbardziej Yankee Candle. Zapachy przede wszystkim korzenne. Świąteczne ciasteczko brzmi bardzo dobrze.
- Dobrej jakości farby akwarelowe. Głęboko wierzę, że już niedługo będę miała więcej czasu, aby znów bawić się akwarelkami.
- Jedna z tych pozycji, które znalazły się na zeszłorocznej liście i jakoś nie doczekały realizacji. A bardzo bardzo do mnie mówi – naszyjnik Kavo z serii Mirrors.
- Szlafrok z uszami wygląda jak coś, co zdecydowanie do mnie pasuje. Pora pogodzić się z tym, że raczej chyba nigdy już nie dorosnę do bycia seksowną elegantką…
- O kosmetykach Yope czytałam dużo dobrego i chętnie wypróbuję. A nie wyobrażam sobie dla siebie lepszego połączenie niż wanilia z cynamonem.
- Walizka podróżna Cath Kidston. I śliczna i praktyczna i się bardzo przyda.
- I oczywiście kosmetyczka do kompletu.
- Puder Inglot. Nadal używam. Nadal jestem zadowolona. Starcza mi mniej więcej na dwa miesiące, więc zawsze mnie ucieszy jako prezent.
- Marka I coal you przyciąga mnie do siebie i nazwą i pomysłem i wykonaniem. Biżuteria z węgla pasuje mi do tegorocznej listy idealnie! Takie na przykład „zwęglone” serduszko.
- Na problemy z suchą skórą testuję ostatnio naturalne mydła i balsamy. Ten zestaw z Ministerstwa Dobrego Mydła wygląda jak coś, co powinnam natychmiast przetestować.
- Zdecydowanie nowy zegarek. Kiedy nie mogłam się zdecydować, czy tym razem bardziej srebro, czy bardziej różowe złoto… wtem! Czarny!
- Mikołaj przyniósł mi wymarzony notesik na Bullet Journal. Bez zestawu pastelowych zakreślaczy chyba się nie obędzie zatem.
- Te perfumy pewnie już zawsze będą mi się kojarzyć z Berlinem. a to bardzo dobre skojarzenie jest i chciałabym do niego wracać często.
- Ładowarka bezprzewodowa Samsung. Zdecydowanie się przyda.
- Torba Mana Mana – chcę, pragnę i… ciągle jakoś spada na dalsze miejsce na mojej liście priorytetów. Zdecydowanie wzbudzi moja radość!
- Romantyczny spacer po rozświetlonym Parku Oliwskim. W zeszłym roku jakoś się nie udało. Myślę, że teraz jest dużo większa szansa.
A jak tam u Was? Robicie sobie takie prezentowe wish-listy? Może nie tylko urodzinowe?
Ja na przykład na fali Waszych zeszłorocznych komentarzy mam też prywatną tablicę na pintereście, gdzie zapisuję pomysły na prezenty nie dla siebie, ale dla najbliższych. W ten sposób mam zawsze pod ręką wszelkie pomysły, które wpadły na chwilę do głowy, ale zaraz mogły wylecieć.