Mini-Mono – warsztaty w Gdańsku

O monoprintingu już trochę pisałam i opowiadałam. Jest to wspaniała zabawa, która wciąga i daje ogromne możliwości – wspaniale działa na kreatywność i na rozruszanie weny. Nie trzeba wcale wiele – największą inwestycją jest sama płytka, a potem otwiera się przed nami wspaniały i cudowny świat.
Ja mam w tym roku zdecydowanie dobry czas, jeśli chodzi o eksperymenty i szukanie nowych rozwiązań, więc monoprinting jest mi bardzo bliski.
I tak sobie maziam tymi farbkami i maziam i wychodzą mi na przykład kolorowe mini-albumiki, w których każda strona jest inna, a każda moja-własna-niepowtarzalna.

Taki mini-album można zapełnić zdjęciami, albo ważnymi dla nas cytatami. Może być też bazą kreatywnego art-journala – który nie przeraża już czystością białych kartek – można po nim śmiało mazać, chlapać, bazgrać itp. Można go też zostawić w takiej formie i po prostu cieszyć się kolorowymi stronami. Mnie one niezmiennie zachwycają!

I właśnie do takiego wspólnego tworzenia chciałabym zaprosić także Was. Kameralne monoprintingowe warsztaty z takim właśnie mini-albumikiem odbędą się 15.06 w Gdańsku o godz. 14:00 – oczywiście w siedzibie sklepu Zielone Koty.
Oczywiście Wasze albumiki nie muszą być różowe. Kolorów do wyboru będzie sporo, a każdy będzie mógł stworzyć swój niepowtarzalny zestaw. W monoprintingu bowiem trudno jest powtórzyć ten sam efekt dwa razy – za każdym razem wyjdzie nieco inaczej.
Zapisy mailowo: warsztaty@anai.pl.

Czytaj dalej „Mini-Mono – warsztaty w Gdańsku”
Mini-Mono – warsztaty w Gdańsku

anai lubi gadać #8 – monopinting

Hej hej!
Dziś mam dla Was nowy filmik z serii „anai lubi gadać”, a pogadać tym razem bym chciała o płytkach żelowych i monoprintingu.
Kilka razy pokazywałam Wam już tutaj moje eksperymenty z płytkami żelowymi – głównie w art journalu. Dziś chciałabym Wam pokazać kilka moich ulubionych metod na pracę z płytkami, ale też efekt końcowy – co można z takimi ozdobionymi elementami zrobić. Oczywiście możliwości jest mnóstwo, a jedynym ograniczeniem jest Wasza wyobraźnia! Ja tym razem pracowałam na białych tagach, z których na końcu stworzyłam…

… ale może o tym za chwilę.
Najpierw zapraszam na film (trwa 25 minut, choć starałam się mówić najszybciej, jak potrafię… Kawa i ciastko do oglądania nie zaszkodzą):

Czytaj dalej „anai lubi gadać #8 – monopinting”
anai lubi gadać #8 – monopinting

Monoprinting w Art-Journalu

Jakiś czas temu pokazywałam już kilka moich eksperymentów z farbami i „płytkami” do monoprintingu. Tym razem kilka innych wpisów z wykorzystaniem takiej płytki – tym razem Gel Press i kwadratowa płytka. Bardzo byłam ciekawa czy te płytki różnią się czymś od Gelli Plate. Po wypróbowaniu jednych i drugich mogę to powiedzieć – nie różnią się niczym. Na obu pracuje się bardzo wygodnie, bez komplikacji, łatwo się je czyści (hmmm… no ja w zasadzie ich nie czyszczę, bo im więcej „resztek” z poprzedniej pracy zostaje na płytce, tym ciekawszy efekt.

Znów mnie wciągnęło, a przyznaję bez bicia, że do Art Journala zaglądałam ostatnio niezbyt często. Ale chyba pora to zmienić!

Czytaj dalej „Monoprinting w Art-Journalu”

Galeria

Porządki i monoprinting

Nie tak dawno na blogu sklepu Zielone Koty, z którym mam wielką przyjemność współpracować, trwało bardzo ciekawe (moim skromnym zdaniem) wyzwanie o nazwie „Wiosenne Porządki”.
A mianowicie – trzeba było zrobić pracę z czymś, czego się dawno nie używało.
To oczywiście doskonały moment na małą dygresję. Otóż – osoby zajmujące się rękodziełem cierpią zazwyczaj na takie bardzo specyficzne schorzenie, które sprawia, że mają ogromną potrzebę chomikowania. Wyrzucasz papierek po cukierku? Zostaw! Przyda się! Ten sznurek znaleziony na chodniku? O jaki piękny! Przyda się! Metka od nowej sukienki? Wow jaka cudna! Nie wolno wyrzucać. Na pewno się przyda!
Że już nie wspomnę o wszystkich pięknych materiałach profesjonalnych – stemplach, papierach, kwiatkach, tasiemkach – niewątpliwie i na pewno przyda się nam wszystko. Po prostu i zwyczajnie – nie ma takiego czegoś, co by się mogło nie przydać.
To „przyda się” weszło już chyba na stałe do słownika polskich scraperek (i pewnie nie tylko), stąd różne narzędzia, materiały i twórcze drobiazgi czule zwane są „przydasiami”.

Przyznaję – i ja cierpię na tę chorobę. Teraz cierpię przez nią podwójnie, bo przeprowadzka tak zwanej pracowni okazała się wyzwaniem ogromnym…
Ale – zanim jeszcze zabrałam się za przeprowadzkę, to owszem – wzięłam się też za małe wiosenne porządki. Przejęłam się tematem i bardzo BARDZO zapragnęłam w swojej pracowni zrobić coś, czego dawno nie robiłam. I tak oto sięgnęłam po art-journal. Kiedyś towarzyszył mi często i był ulubioną formą, a od jakiegoś czasu leżał troszkę zapomniany. Uważam, że to bardzo fajna forma artystycznej ekspresji – bez narzuconych zasad, bez wielkich potrzeb – można w art-journalu robić to, na co ma się ochotę.

Ale to nie wszystko – kolejne znalezisko to płytka Gelli Plate czyli żelowa płytka do monoprintingu. Każdy (kto kiedykolwiek próbował) wie, że to świetna zabawa. Zabawa, która mnie pociągała bardzo. Długo się zbierałam do zakupu swojej płytki, odkładałam zakup, przez chwilę bawiłam się gorszym zamiennikiem, znów o niej marzyłam, a potem kupiłam i użyłam jej kilka razy i na planach się skończyło…
No to teraz troszkę sobie z nią poszalałam 🙂
Efekty poniżej!

Czytaj dalej „Porządki i monoprinting”

Galeria