Album ślubny z papierów AB Studio

Kto mnie zna dłużej, ten pewnie wie, że albumy – takie typowe eleganckie albumy na zdjęcia z okazji uroczystych okazji, jak śluby, komunie itp. – nie są tematem, po który sięgam często. Myślę, że ma to duży związek z tym, że wolę nieco więcej szaleństwa, spontanicznego bałaganiarstwa, artystycznego rozgardiaszu. No i przede wszystkim – takie albumy wymagają przemyślenia, pomysłu, planowania, dokładności – i są czasochłonne.
Ale! Zdecydowałam się ostatnio zrobić album ślubny bazujący na kolekcjach papierów AB studio. I muszę przyznać, że pracowało mi się nad nim świetnie!
Szczegóły w filmie:

Czytaj dalej „Album ślubny z papierów AB Studio”
Album ślubny z papierów AB Studio

Albumik z puszce po miętówkach

Uffff…. dziś mam dla Was projekt, który przeczekał kilka tygodni w oczekiwaniu na publikację. Przygotowany na aktualne wyzwanie na blogu sklepu ZieloneKoty.pl – po pierwsze musiał odczekać w kolejce publikacji na blogu, a po drugie zdecydowałam się na nagranie demonstracji video w dwóch językach. Polską możecie zobaczyć poniżej, a na youtubie jest też wersja w języku angielskim. Pierwsza anglojęzyczna na moim kanale – być może nie ostatnia. Czas pokaże!
Albumik schowany jest w puszce po miętówkach, całość oklejona papierem z AB Studio, zabezpieczona mediami i oczywiście upiększona metalowymi dodatkami. Absolutnie uwielbiam to małe pudełeczko, te zawieszki, ten łańcuszek. Uśmiecham się do tego maluszka codziennie.
A zatem – idealnie się sprawdził jako inspiracja do wyzwania, którego temat to „Coś optymistycznego”.

Czytaj dalej „Albumik z puszce po miętówkach”
Albumik z puszce po miętówkach

Inspiracyjny mini-album

Dobra wiadomość ostatnich tygodni jest taka, że dołączyłam do polskiego Design Teamu AB studio. Cieszę się ogromnie, bo to marka, którą lubię od dawna i bardzo podoba mi się, jak się rozwija i w jakim kierunku idzie.
Lubię bardzo papiery z AB studio, bo dają dużo możliwości i mogą być bardzo uniwersalne – a to jest to, co w papierach lubię najbardziej. Mają też to, czego często mi w papierach brakuje – dużo detali i szczegółów. Skomplikowane tła sprawiają, że z jednego papieru można powycinać mnóstwo małych kawałków, a każdy z nich będzie ciekawy i inny. Przykładem mogą być zawieszki w moim pandemicznym domku z Polskiego YouTube HOPa.

Na pierwszy ogień poszła kolekcja „In the Past”, która od razu przyciągnęła moje oko. Jest dość monochromatyczna – osadzona głównie w bieli, czerni, szarości i brązach – a to daje ogromne możliwości, bo można sobie dodać do niej kolory, jakie tylko się wymarzy. I ja to oczywiście uczyniłam!
Kolekcja sama w sobie ma dość surowy charakter – klimat, który mnie bardzo pociąga. Ale tym razem chciałam ją nieco osłodzić! Dodałam do niej zatem nieco dodatków z arkuszy do wycinania, trochę pastelowych kolorów i trochę lekko rozmarzonych zdjęć.
Lubię takie kolekcje, które pozwalają na interpretacje we własnym stylu. I ta kolekcja zdecydowanie taka jest.

A jeśli chodzi o sam albumik i zdjęcia – albumik ma wymiary 5×4 cala czyli mniej więcej 13×10 cm. Składa się z prostego albumiku z sześcioma kartami i pudełka otwartego z jednego boku, do którego wsuwa się album. Wykorzystałam w nim różne inspirujące mnie zdjęcia (oczywiście z licencją do dalszego wykorzystania!), które dobierałam według tematów, które mocno chodzą po mi głowie… Teraz, kiedy zdecydowaną większość czasu spędzam w czterech ścianach, jeszcze bardziej marzę o wolności, przestrzeni i podróżach. Ten albumik to taka motywacja i przypomnienie, że ten dziwny czas, to tylko przejściowa faza, która kiedyś minie… I że zawsze i wszędzie warto mieć otwartą głowę i wewnętrzny spokój.

Czytaj dalej „Inspiracyjny mini-album”
Inspiracyjny mini-album

Harmonijka + warsztaty

Tak sobie ostatnio pomyślałam, że jesień to dla mnie dobry czas, jeśli chodzi o kreatywność. Człowiek się wycisza po lecie, trochę mniej ma ochotę wychodzić w świat, chętniej zostaje w domu. Coraz szybciej robi się ciemno, więc opcja spędzenia wieczoru w pracowni zapalonymi świeczkami i małymi lampkami wydaje się być bardzo kusząca. Zwłaszcza gdy do tego dodać kubek korzennej herbaty!
I tak sobie ostatnio dużo kombinuję, eksperymentuję, szukam nowych ścieżek. Różne rzeczy mi z tego wychodzą, a jedną z nich był ostatnio mini-albumik, który chodził mi po głowie od dawna. Jakiś czas temu pokazywałam albumik ze stronami malowanymi własnoręcznie – bez scrapowych papierów: https://anai.pl/mini-album-z-milosci-do/ . Ten dzisiejszy powstał na podobnej zasadzie, tylko strony w środku są bardziej zróżnicowane. Wykorzystałam 3 różne sposoby na stworzenie własnych (a co za tym idzie niepowtarzalnych, bo każdy jest nieco inna) papierów. Albumik ma 12 stron.

A potem sobie pomyślałam, że to fajny temat na warsztaty! Zapraszam zatem do Gdańska 19.10 – oczywiście warsztaty odbędą się w siedzibie sklepu ZieloneKoty.pl.

Czytaj dalej „Harmonijka + warsztaty”
Harmonijka + warsztaty

Mini-Mono – warsztaty w Gdańsku

O monoprintingu już trochę pisałam i opowiadałam. Jest to wspaniała zabawa, która wciąga i daje ogromne możliwości – wspaniale działa na kreatywność i na rozruszanie weny. Nie trzeba wcale wiele – największą inwestycją jest sama płytka, a potem otwiera się przed nami wspaniały i cudowny świat.
Ja mam w tym roku zdecydowanie dobry czas, jeśli chodzi o eksperymenty i szukanie nowych rozwiązań, więc monoprinting jest mi bardzo bliski.
I tak sobie maziam tymi farbkami i maziam i wychodzą mi na przykład kolorowe mini-albumiki, w których każda strona jest inna, a każda moja-własna-niepowtarzalna.

Taki mini-album można zapełnić zdjęciami, albo ważnymi dla nas cytatami. Może być też bazą kreatywnego art-journala – który nie przeraża już czystością białych kartek – można po nim śmiało mazać, chlapać, bazgrać itp. Można go też zostawić w takiej formie i po prostu cieszyć się kolorowymi stronami. Mnie one niezmiennie zachwycają!

I właśnie do takiego wspólnego tworzenia chciałabym zaprosić także Was. Kameralne monoprintingowe warsztaty z takim właśnie mini-albumikiem odbędą się 15.06 w Gdańsku o godz. 14:00 – oczywiście w siedzibie sklepu Zielone Koty.
Oczywiście Wasze albumiki nie muszą być różowe. Kolorów do wyboru będzie sporo, a każdy będzie mógł stworzyć swój niepowtarzalny zestaw. W monoprintingu bowiem trudno jest powtórzyć ten sam efekt dwa razy – za każdym razem wyjdzie nieco inaczej.
Zapisy mailowo: warsztaty@anai.pl.

Czytaj dalej „Mini-Mono – warsztaty w Gdańsku”
Mini-Mono – warsztaty w Gdańsku

Mini-album z miłości do…

O mój Boże, jakiż ja mam szalony tydzień!
Martwiłam się nieco, jak to będzie, gdy Ukochany w delegację poleci na drugi koniec świata i jak to tak – samodzielne życie przez prawie 2 tygodnie, a tymczasem dopadła mnie taka ilość pracy w pracy (bo może nie wiecie, ale ja poza tymi wszystkimi twórczymi zabawami, mam taką całkiem normalną robotę. W branży IT… Na cały etat, a nawet bardzo często z nadgodzinami!), ale też i twórczej weny, że trochę nie wiem momentami w co ręce włożyć.

Ale! Na blogu sklepu ZieloneKoty.pl ruszyło w poniedziałek nowe wyzwanie, na które bardzo bym Was chciała zaprosić. Temat to „Z miłości do…” – w sensie, że trochę walentynkowo, ale też wcale niekoniecznie. Ja z tej okazji przygotowałam mini-albumik, w którym (póki co! bo ja jestem z tych, co zawsze by coś poprawili. nawet sami po sobie….) jestem absolutnie zakochana. Powstał on trochę z okazji Walentynek, a trochę z miłości do mixed-mediowania i eksperymentów. Tym razem „na płasko”!

A przy okazji – albumik ten wydał mi się na tyle nietypowy i wart bliższego pokazania, że nagrałam o tym filmik z serii „anai lubi gadać”. Jeśli więc ktoś tęsknił i myślał, że już nic z tej serii nie nagram – Niespodzianka!
Bo tak w ogóle, to wiecie, że mam youtube’a i czasem coś tam wrzucam, nie?

(tak tak – dobry humor mi dziś wyjątkowo dopisuje. Mimo że jest 21:07, a a ja godzinę temu wróciłam z pracy i zaraz do niej wracam zdalnie… A może właśnie dlatego? Zauważyłam, że takie dni z kociokwikiem czasem działają na mnie uskrzydlająco.
No to pa!)

Czytaj dalej „Mini-album z miłości do…”
Mini-album z miłości do…

Love Life – minialbum

Nie tak dawno pokazywałam tu mini-album w pudełku. Przyznaję – jestem z niego dość dumna i bardzo mi się podoba ta forma. Troszkę był on nawiązaniem do albumu sprzed roku, a troszkę zupełnie nową koncepcją. Bardzo spodobał mi taki sposób na przechowywanie wspomnień, ale nawet ja sama nie myślałam, że kolejny powstanie tak szybko. Ponieważ jednak podczas warsztatów (które prowadziłam w sklepie Zielone Koty w Gdańsku. Prowadzę tam warsztaty co miesiąc, więc jest to super dobra okazja, żeby mnie poznać i jeszcze się czegoś fajnego ode mnie nauczyć!) zaczęłam tworzyć kolejny – a sięgnęłam tym razem po takie zdecydowanie bardziej „moje” kolory – nic nie stało na przeszkodzie, żeby skrupulatnie go w domu dokończyć. Oczywiście w roli głównej nadal występują hdf-ki z Artistiko. Są świetne i naprawdę mogą służyć za jedyną ozdobę albumowego pudełeczka. Bardzo lubię ich trwałość i wytrzymałość – i choć oczywiście nadal uwielbiam delikatne i misterne tekturki w przeróżnych kształtach, to po latach twórczych przygód wiem już, że umieszczanie tekturek na okładkach albumów, które mogą być często dotykane, otwierane, przeglądane, wsuwane to tu to tam – zwyczajnie nie jest najlepszym pomysłem. Kształty wycięte z hdf-u natomiast bardzo trudno jest zniszczyć, oderwać czy połamać. I dla mnie ma to duże znaczenie!

A co w środku? Tym razem sięgnęłam po kolekcję „Dear Diary” z Mintay Papers. Dawno już żadna kolekcja nie przypadła mi tak do gustu. Wykonałam już z niej kartkę na chrzest (kartkę! na chrzest! ja! ba – uważam, że jest prześliczna – pokażę niedługo), a teraz uznałam, że idealnie mi pasuje kolorystyką do pudełka.
Do tego trochę złoceń, trochę brokatu, trochę cekinów… Jest bardzo po mojemu. Do tego stopnia, że albumik, który miał być prezentem dla kogoś bliskiego, raczej jednak zostanie ze mną. Cóż – nie pozostaje mi nic innego, jak zacząć robić kolejny!

Czytaj dalej „Love Life – minialbum”

Galeria

Mediowy Art-Journal – warsztaty

Garść dobrych wiadomości dziś mam!
Po pierwsze i najważniejsze i oczywiście chwalę się z opóźnieniem – dołączyłam do DT Artistiko. Dla tych, którzy uważnie mnie obserwują, nie jest to raczej niespodzianka. Mniej więcej od roku hdf-ki Artistiko regularnie pojawiają się w moich pracach i dzieje się to nie bez przyczyny – ja po prostu bardzo bardzo lubię z nimi pracować.
Po drugie – mam dobry flow. Przepływ, odprężenie, moment w życiu, uniesienie takie. Trochę mi szkoda tego lata, co nagle się skończyło, jakby ktoś nożem uciął. A trochę skrycie się cieszę na jesień. Jestem co prawda zmarźluchem totalnym, ale jesienią uwielbiam taką jakby romantyczną aurę – przytulne szaliki, kocyki, ciepłe kapcie, obszerne swetry, ciepłe kubki z aromatycznie parującą herbatą. Wczesna jesień ma w sobie to coś. Jesienią nawet lubię obcasy. Mam nawet osobne ulubione perfumy na jesień.
Po trzecie (co też ma pewien związek z jesienią i dobrym samopoczuciem) wróciliśmy z K. do naszych spacerów. Ten rok był szalenie intensywny. Masa rzeczy do ogarniania, remonty, przeprowadzki, urządzanie, setki godzin spędzonych na ustalaniu szczegółów, zakupach i planowaniu. A potem kolejne setki godzin spędzonych na realizacji… A później było lato i wszędzie tłumy ludzi, a poza tym rozjazdy, wyjazdy, wakacje. A teraz wreszcie jest ten czas, gdy nadmorska promenada przyciąga już chyba wyłącznie lokalesów i to raczej w wersji sportowej. Moje endomondo mówi, że w ciągu ostatniego tygodnia przeszłam szybkim krokiem prawie 40 kilometrów. Nie jest to jakiś super wynik, ale umówmy się – każdy ruch jest lepszy od braku ruchu. A człowiek z automatu się inaczej czuje. Bardzo mi tego brakowało i bardzo tego potrzebuję.
A Ty? Co Cię dobrze nastraja tej jesieni?

No i pracę/inspirację mam nową. Wiadomo. Mixed-mediowa okładka art journala to moja inspiracja dla Artistiko, a jednocześnie zaproszenie na październikowe warsztaty w Gdańsku (info na końcu notki). Bardzo w moich kolorach, bardzo w moich klimatach. I co najważniejsze – świetnie się bawiłam podczas tworzenia. Faza na przetarcia i postarzenia trwa w najlepsze!

Czytaj dalej „Mediowy Art-Journal – warsztaty”

Galeria

Mini album, ekscytacja i warsztaty

Tadam tadam! Ależ jestem podekscytowana. Ten dzisiejszy projekt ma specjalne miejsce w moim serduszku. Dużo pracy w niego włożyłam i bardzo skrupulatnie zmieniałam koncepcję sto pięćdziesiąt razy (no dobra – tak naprawdę to ze trzy), żeby w końcu uzyskać efekt, który bardzo bardzo mnie cieszy.
Na początku planowałam zrobić taką ukrytą w pudełku ramkę, ale potem trudno mi się było zdecydować na tylko dwa zdjęcia i w efekcie w pudełeczku jest miejsce na 7 zdjęć. Sprytnie? Sprytnie!

Mam też dobrą wiadomość – ten właśnie albumik będzie przedmiotem wrześniowych warsztatów w Gdańsku. Więcej informacji o warsztatach znajdziesz na końcu tego posta.

Czytaj dalej „Mini album, ekscytacja i warsztaty”

Galeria

Tagbook na wspomnienia

Spontanicznie dość zapragnęłam minialbumu.

A było to tak – zmęczona byłam niemiłosiernie, ta zima daje mi się we znaki jak wiem co – ciągłe zmęczenie, podziębienie, niewyspanie. Niby były święta i trochę odpoczynku, ale jakoś nie odczułam, bo do ostatniej niemalże chwili walczyłam z firmowymi sprawami i milionem rzeczy do załatwienia po pracy. Później było kilka dni w Krakowie (ach! jakże się zakochałam w Krakowie i jakże pragnę być tam znowu. I będę jeszcze w tym roku na pewno!) i niby odpoczynek, ale też tak naprawdę dni wypełnione od A do Z – oczywiście wypełnione przyjemnościami, ale jednak stosunkowo mało czasu na sen… A teraz powoli kończy się styczeń, a ja już myślę OBY DO WIOSNY!
Ba! Już nawet wiosenno-letnie buty kupiłam z rozpędu…

No więc zmęczona byłam niemiłosiernie i jakoś bez weny, bez zapału, bez tej iskry. I wpadła Kasia, która miała mi tylko na chwilkę coś podrzucić… I tak od słowa do słowa babska dobra energia zaczęła krążyć, dobre samopoczucie wracać, dusza się uspokajać i… kilka godzin później (w nocy znaczy!) już sobie twórczo działałam przy moim zagraconym biureczku.

Uwielbiam takie momenty, bo przypominają mi tak bardzo o tym, że tworzyć uwielbiam i te chwile w samotności są bardzo cenne, ale żeby tworzyć – trzeba mieć też odpowiednie „paliwo”, a to najlepiej jest czerpać z różnych źródeł, bo wtedy właśnie jest szansa, że „zapalą” nam się jakieś nowe lampki w mózgu.

I tak oto powstał minialbum w kształcie taga – tak zwany „tagbook”.
Całkowicie mediowy – bez żadnych scrapowych papierów. Za to dużo dużo farb. Dużo zabawy. Dużo fajnych technik. Strasznie go lubię!

Czytaj dalej „Tagbook na wspomnienia”

Obrazek