Doprawdy?
Nie jestem zbyt gadatliwą osobą. Dużo we mnie cech introwertyka. W towarzystwie wolę siedzieć i się przysłuchiwać niż być w centrum uwagi. Męczy mnie small talk. Nie lubię mało znaczących rozmów o niczym. A jednak – zdarza mi się na przykład gadać z kimś przez telefon kilka godzin. Dlaczego? Bo wszystko się zmienia, gdy rozmawiam z kimś bliskim, albo na tematy dla mnie ważne.
Bardzo bardzo długo się przymierzałam do przygotowania filmiku takiego, jak ten dzisiejszy. Zrobiłam kiedyś kilka mini-tutoriali z przyspieszonym tempem i podkładem muzycznym. To frajda i fajna zabawa i będę ich na pewno robić więcej, ale od dawna chodziło mi po głowie nagrywanie czegoś z głosem. Niekoniecznie tutoriali. Raczej takich mini filmików, na których mogłabym opowiedzieć o czymś dla mnie ważnym, ale głównie związanych z kreatywnością. I kilka dni temu odważyłam się to zrobić…
Później było kilka dni obaw. Czy aby na pewno? Czy warto? Czy się spodoba? Czy komuś będzie się chciało słuchać pół godzinnego paplania o art-journalach?
Hmmm...
Mówi się, że raz kozie śmierć, a ja nie mam innego wyjścia niż po prostu skoczyć na głęboką wodę i się przekonać.
Wiem, że światło mogłoby być lepsze, a dźwięk bardziej wyraźny. Będę nad tym pracować w przyszłości. Postaram się także unikać tak długich filmów – jak widać temat mnie kręci i mogłabym o tych art journalach gadać i gadać jeszcze długo.
Nie wiem czy temat kręci też Ciebie. Ale umówmy się może tak – jeśli masz chwilę wolnego czasu, to przygotuj sobie jakąś dobrą kawę czy herbatę – i spróbuj. Przymknij oko na pewne niedociągnięcia, wybacz nadmiar początkowych „yyyyyyy”, „eeeeee” i kilka zdań urwanych w trakcie. Pamiętaj – cały filmik jest nagrany jednym ciągiem – to dokładnie tak, jakbym usiadła przed Tobą i opowiedziała Ci o moich art journalach – bez przygotowań, bez prób i powtórek. 100% naturalności!
Ciekawa jestem czy Ci się spodoba…
I? Jak wrażenia?
Poniżej kilka zdjęć okładki tego wyjątkowo ważnego dla mnie art journala.