Ślubna kartka sztalugowa

Hej hej.

Dziś mam dla Was coś nieco nietypowego. A przynajmniej – nietypowego dla mnie!
Otóż – wykonałam swoją pierwszą w życiu (serio serio!) kartkę sztalugową.

Wiem, że wielu z Was tworzy przepiękne okazyjne kartki, albumy, drobiazgi na przeróżne wyjątkowe okoliczności – śluby, chrzty, komunie itp. Ja jednak jakoś niezbyt dobrze odnajduję się w tych klimatach. Owszem – moja twórcza przygoda zaczynała się od kartek, ale dość szybko powędrowała w kierunku mixed-media, a wokół mnie może nie ma aż takiej ilości ważnych wydarzeń, żeby dużo kartek okolicznościowych tworzyć. Ale – zdarzają się takie okoliczności, które absolutnie wymagają unikalnej, wyjątkowej i własnoręcznie wykonanej kartki. I jedna z takich okoliczności miała miejsce w zeszłym tygodniu.
A kiedy nie ma się zbyt wiele doświadczenia w temacie kartek, to należy udać się do sklepu Zielone Koty i powiedzieć coś w stylu „Mirella, ja wiem, że to pewnie niezbyt popularny temat, ale masz może jakieś stemple co by się nadawały na okazję ślubną taką wiesz bardziej jakby dojrzalszą?”, a Mirella zaskoczy Was wyborem. Tak! Serio! Miałam do wyboru co najmniej trzy stemple pasujące do tej okazji. Wybrałam uroczą parę zmierzającą w jednym kierunku i nieco na siebie zapatrzoną. Taki to ładny przekaz…

A przy okazji sięgnęłam po kolorowanie stempli. Tak dawno tego nie robiłam…
Chciałam, żeby kartka była prosta, skromna, bez zbędnych fajerwerków. Pudełko z okienkiem cudownie dopełniło całości i nie wymagało zbyt wielu ozdobników.
Jak się Wam podoba taki komplet?

Obrazek