Stronger

Uświadomiłam sobie ostatnio, że jakby coraz bardziej mnie pociąga mnie tworzenie czy raczej ozdabianie przedmiotów użytkowych niż typowe „scrapy”. To chwilowe.

Po pierwsze współpraca ze sklepem Zielone Koty zaowocowała „nagłym” dostępem do wielu nowych preparatów, ale też i właśnie ogromną ilością przedmiotów do ozdabiania. Za każdym razem wychodzę ze sklepu z jakimiś drewnianymi czy sklejkowymi bazami i kolejnymi pomysłami na ich ozdobienie..

Po drugie zauważyłam, że ozdabianie takich przedmiotów może jest i owszem bardziej czasochłonne, ale za to zdecydowanie wymaga „mniej myślenia”. Wystarczy zaplanować kilka kroków i potem je wykonać. Bardziej się człowiek skupia na technice, na dokładności wykonania, ale odpada cały ten proces, który zwykle towarzyszy moim scrapowym pracom – przekładania kolejnych dodatków z miejsca na miejsce, podejmowania miliona decyzji, dopasowywania, analizowania czy lepiej coś będzie pasować tu czy tam, a w ogóle to może całkiem inny kolor, inny kształt, inna kompozycja???
Kto by się spodziewał, że wykonanie scrapa to taki skomplikowany proces, co? Chyba troszkę przesadzam!


Zebrałam się w końcu w sobie i zrobiłam scrapa właśnie. Bo nie ukrywam , że już też trochę za tym tęskniłam. Ale – nie skłamię, jeśli powiem, że leżał na moim biurku zaczęty i rozgrzebany jakieś 2-3 tygodnie… To się nie zdarzyło jeszcze chyba nigdy wcześniej. Cóż – zawsze jest ten pierwszy raz, a dla mnie czas aktualny jest bardzo przełomowy. Wiele rzeczy robię inaczej niż wcześniej i ze zdziwieniem obserwuję jaki ma to wpływ na mnie i otoczenie.
Eksperyment taki na żywym organizmie.
Przede wszystkim mniej strachu. To najważniejsze.
Odwagi, dziewczyno!
I w tym scrapie też chyba trochę widać, że się coś pozmieniało.
Widać?

[listę użytych produktów znajdziecie na blogu sklepu Zielone Koty – dokładnie tu]

Zapisz

Zapisz

Obrazek