Uświadomiłam sobie ostatnio, że jakby coraz bardziej mnie pociąga mnie tworzenie czy raczej ozdabianie przedmiotów użytkowych niż typowe „scrapy”. To chwilowe.
Po pierwsze współpraca ze sklepem Zielone Koty zaowocowała „nagłym” dostępem do wielu nowych preparatów, ale też i właśnie ogromną ilością przedmiotów do ozdabiania. Za każdym razem wychodzę ze sklepu z jakimiś drewnianymi czy sklejkowymi bazami i kolejnymi pomysłami na ich ozdobienie..
Po drugie zauważyłam, że ozdabianie takich przedmiotów może jest i owszem bardziej czasochłonne, ale za to zdecydowanie wymaga „mniej myślenia”. Wystarczy zaplanować kilka kroków i potem je wykonać. Bardziej się człowiek skupia na technice, na dokładności wykonania, ale odpada cały ten proces, który zwykle towarzyszy moim scrapowym pracom – przekładania kolejnych dodatków z miejsca na miejsce, podejmowania miliona decyzji, dopasowywania, analizowania czy lepiej coś będzie pasować tu czy tam, a w ogóle to może całkiem inny kolor, inny kształt, inna kompozycja???
Kto by się spodziewał, że wykonanie scrapa to taki skomplikowany proces, co? Chyba troszkę przesadzam!