23 rzeczy, które chciałabym dostać na urodziny – vol. 8

Tradycja jest tradycją! I choć w sumie stosunkowo niewiele jest w moim życiu rzeczy, które wykonuję regularnie i których jakoś bardzo się trzymam, to akurat tworzenie listy urodzinowej jest czymś, co mocno polecam i sama z radością praktykuję.
I robię tę swoją listę już po raz ósmy! Wow!

Po co mi taka lista prezentów i czy muszę ją pokazywać publicznie?
Po pierwsze – jest to dla mnie fajna zabawa i możliwość poukładania sobie w głowie rzeczy, które faktycznie chciałabym mieć, kupić, dostać, otrzymać, wypróbować. Zdarza się tak, że na tę moją listę pierwsze rzeczy trafiają już kilka miesięcy przed moimi urodzinami.
Po drugie – taka lista jest sporym ułatwieniem dla moich bliskich i (z tego, co mi wiadomo) ułatwia im podejmowanie decyzji zakupowych. A z tymi w okresie świątecznym nie jest łatwo. Wszyscy mamy na głowie mnóstwo spraw, mnóstwo decyzji, mnóstwo prezentów do kupienia. A moje urodziny wypadają dzień przed Wigilią… To naprawdę nie jest czas, w którym ludzie mają chęć i czas na wymyślanie i zastanawianie się co mogłoby mi sprawić radość.
Po trzecie – no właśnie! Urodziny dzień przed Wigilią to sprawa nieco problematyczna, bo od niektórych otrzymuję prezenty dzień po dniu – na urodziny i pod choinkę. Co oznacza, że trzeba wymyślić nie jeden prezent, a dwa. I taka lista bardzo może w tym pomóc. Z dzieciństwa pamiętam sytuacje, w których dostawałam jeden prezent na obie te okazje i szczerze mówiąc dla mnie jako dzieciaka nie było to najfajniejsze uczucie świata (ja wiem, że to może głupio brzmi – ale wyobraźcie to sobie. jesteście dzieckiem i dostajecie jeden prezent na urodziny i święta. A imieniny macie w połowie wakacji, kiedy wszyscy są w rozjazdach 😉 ). I ja naprawdę wiem, że prezenty nie są w życiu najważniejsze i że najpiękniejsze rzeczy to wcale nie są rzeczy materialne, a raczej te, które możemy przeżywać. Ale! Nie widzę też nic złego w cieszeniu się z upominków i celebrowaniu ważnych chwil. A dla mnie urodziny są ważne. Może właśnie dlatego, że wypadają w czasie, kiedy się o nich nie myśli. Może właśnie dlatego, że cały świat w tym okresie przystraja się, pięknie pachnie i lśni brokatem. A może też dlatego, że moje urodziny i Nowy Rok dzieli zaledwie kilka dni i trochę mi się to nakłada – nowy rok, nowa liczba na „liczniku”, nowy początek, „nowa ja”. Wiecie o co chodzi.
Po czwarte – do tworzenia takich list zachęcam również krewnych, znajomych i najbliższych, a także nieznajomych, bo o ile sama akurat lubię wymyślać co komuś może sprawić radość, o tyle lubię też wiedzieć o czym dana osoba naprawdę marzy. I choć wiem, że często pieniądze są tym najbardziej wyczekiwanym elementem, to poza przypadkami, kiedy faktycznie ktoś zbiera na jakąś jedną większą rzecz – uważam, że dobrze dobrana karta upominkowa ma o wiele fajniejszy wydźwięk niż faktyczny pieniążek, który łatwo wydać na codzienne zakupy.

No dobrze – a czy moja lista naprawdę musi być publiczna?
Oczywiście, że nie!
Ale co roku po tym jak publikuję ją na swoim blogu i innych social mediach, zawsze znajdują się osoby, które piszą do mnie, że coś je zainspirowało. I myślę, że to może być fajne – dzielić się pomysłami, pokazywać produkty, które nas jakoś przyciągnęły, zainteresowały. I myślę, że krzywdy tym nikomu nie robię… A może podpowiem komuś prezent dla kogoś bliskiego, o którym sam by nie pomyślał/pomyślała?

A dlaczego 23 rzeczy?
Bo urodziny mam 23 grudnia, a 23 to moja ulubiona liczba. Poza tym – dlaczego nie? 😉

Co roku moją listę zapisuję na serwisie Giftster. Jest co prawda po angielsku, ale działa dość intuicyjnie. Pozwala zapisać produkty wraz z cenami i linkami do miejsc, gdzie można je kupić. Pozwala też na oznaczenie gwiazdkami – co chcielibyśmy dostać najbardziej, a co może trochę mniej. Ale przede wszystkim pozwala zaglądającym na tę listę rezerwować pojedyncze produkty a nawet oznaczać jako kupione, a to sprawia, że inni będą widzieć, że nie ma sensu już czegoś wybierać, bo ktoś inny już to kupił na prezent dla osoby tworzącej listę. Fajne jest też to, że właściciel listy nie widzi, które przedmioty zostały zarezerwowane czy kupione, więc element niespodzianki nadal jest zachowany!
Moja tegoroczna lista jest tu: https://www.giftster.com/gift/ooSH3/ i jest ona publiczna, ale można też tworzyć listy prywatne, albo takie, które mogą zobaczyć tylko konkretne wyznaczone przez nas osoby.

No dobrze. To zaczynamy, bo przecież przedmiotów na mojej liście jest sporo. Są one z różnych kategorii i z różnych półek cenowych.
Muszę przyznać, że w tym roku tworzenie tej listy przyszło mi z nieco większym trudem niż zwykle.
Po pierwsze – w przypadku list z poprzednich lat bardzo często już po urodzinach stopniowo sama sobie kupowałam rzeczy z listy. Bo po prostu były to rzeczy, które chciałam mieć. I o ile kosmetyki czy rzeczy jadalne mogą się zużywać, o tyle sprzęt elektroniczny. przedmioty użytkowe, torebki itp. mają się dobrze i służą mi nadal.
Po drugie – ten rok był dla mnie mocno przełomowy pod wieloma względami i obfitował w wiele nowych rzeczy i wiele mniej czy bardziej koniecznych zakupów. I naprawdę mam poczucie, że niewiele mi potrzeba do szczęścia. Chyba dlatego w tym roku na mojej liście jakby więcej jest rzeczy z kategorii „osiędbanie” i relaks, ale to też właśnie są rzeczy, które cieszą mnie bardzo, i którymi bardzo się staram rozkoszować!

  1. Jedyny kwiatek na mojej liście – Begonia Maculata – kwiatek w kropki. Wymarzyłam sobie ją już dawno, a rezygnowałam, bo może być trująca dla zwierząt. Ale Rio już od bardzo dawna żadnego domowego kwiatka nie podgryzał, więc myślę, że mogę już zaryzykować jej obecność w jakimś bezpiecznym miejscu.
  2. Puzzle „Grzybobranie” – idea puzzli z grafikami polskich projektantów przemawia do mnie szalenie. Zwłaszcza w połączeniu z pomysłem oprawienia ich w ramy. Puzzli nie układałam od lat, a bardzo mam na to ochotę.
  3. Kategorię rzeczy do noszenia na sobie otwierają skarpetki – np. takie
  4. albo takie. Serio – kolorowe skarpetki fajnymi grafikami naprawdę mnie ucieszą zawsze (39/41 jakby co!)
  5. Ten kapelusz to chyba pierwsza rzecz, która trafiła w tym roku na moją listę. Czaję się na niego od miesięcy, bo jakoś tak mam przeczucie, że fajnie by mi pasował. Choć w życiu nie nosiłam kapelusza… Jest przepiękny po prostu!
  6. No i oczywiście co roku na mojej liście pojawia się coś z biżuterii. Te kolczyki gładko przeszły z listy zeszłorocznej. Nadal ich nie mam. i nadal bardzo mnie kuszą. Lubię taką asymetrię, lubię kółka, lubię kontrast. No wszystko mi się w nich podoba!
  7. A ten naszyjnik, choć nie jest od kompletu – moim zdaniem wspaniale by je uzupełniał. A „łapacz emocji” brzmi jak coś bardzo mi bliskiego 😀
  8. Na liście niespełnionych (póki co!) marzeń jest też tatuaż od Flora_tattoos. Podziwiam od dawna i czaję się. Tatuaże to temat mi bliski i przychodzą do mnie falami. Zwykle wiążą się z jakimś przełomem, ważnym czasem, zwykle są zapowiedzią dobrego. Mam kilka bardzo starych, które chciałabym przerobić na nowe, ale też wciąż jeszcze mam trochę pomysłów na nowe malunki na ciele. Szczególnie teraz! Ten rok był bardzo dla mnie szczególny i czuję, że ten czas zasługuje na nowy malunek.
  9. Z kategorii noszenia na ciele, ale już trochę w stronę kosmetyków – brokat do twarzy w kolorze cynamonu. Mam już inne z tej serii i muszę przyznać, że po pierwsze uwielbiam, a po drugie dostałam o nie sporo pytań – zwłaszcza po majowym zlocie scrapbookingowym w Łodzi. Więc dzielę się pomysłem, bo naprawdę grudzień to moim zdaniem super czas na posypywanie się brokatem – szczególnie tym BIO 😀
  10. Również mój zachwyt tegoroczny to pianka pod prysznic Ritual of Ayurveda. Uwielbiam konsystencję i zapach. Prysznic z tą pianką to takie moje małe spa! Kupuję kolejną, gdy tylko czuję, że aktualna się kończy i nic nie zapowiada, żeby miało mi przejść!
  11. Kolejny zachwyt ostatnich tygodni to mgiełka do włosów i ciała pachnąca orzechami i słonym karmelem. Odkryta trochę przypadkiem, a trafia na listę moich absolutnych ulubieńców. Szczególnie zimą! Być może latem nie zrobiłaby na mnie takiego wrażenia – nie wiem. Ale gdy pewnego mroźnego listopadowego poranka na spacerze z psem uświadomiłam sobie, że uśmiecham się sama do siebie, bo świat mi pachnie słonym karmelem – uznałam, że będę ją kupować stale, bo takie radości trzeba sobie serwować regularnie. Psssttt… ten zapach jest też dostępny w formie perfum, ale jeszcze odkładam tę myśl na później 😉
  12. Z tej samej firmy zachwycam się balsamem do ciała – dostępnym też w zestawie w wersji podróżnej. W zasadzie każdy z produktów z tego zestawu osobno też by mnie zachwycił. To również zapachy bardzo wakacyjne – i również uważam, że idealne na umilanie sobie zimy.
  13. Kolejna kosmetyczna zachcianka do balsam do ciała pachnący śliwkami. Serio – balsamy do ciała to u mnie must have – moja skóra bardzo lubi porządną dawkę nawilżenia, a ja z kolei uwielbiam, gdy pachną one tak, że mam ochotę je jeść 🙂
  14. Marzy mi się także ten delikatny zestaw do demakijażu. W ogóle dbam o swoją skórę ostatnio bardziej niż kiedykolwiek.
  15. Chętnie też zadbam o swój kręgosłup i endorfiny. Mata do akupresury chodzi za mną od dawna. Ta zdaje się być równie dobra, jak te inne bardzo promowane w social mediach, a cenę ma dużo bardziej przystępną.
  16. Zdecydowanie BARDZO szalenie ucieszę się też z bonu na dowolny zabieg w Moments Medica Spa. To miejsce to od kilku miesięcy moja mała odskocznia i miejsce dbania o siebie. Planuję korzystać regularnie i jest kilka zabiegów, które chciałabym co jakiś czas powtarzać, więc taki kupon na pewno się nie zmarnuje.
  17. Pachnące patyczki o zapachu słonego karmelu – to również moje totalne marzenie. W zasadzie każda rzecz z tej serii zapachowej mnie zachwyci. Skusiłam się już na mydło i uwielbiam absolutnie.
  18. A z pachnących przyjemności na liście pojawiła się też świeca sojowa na wieczór nicnierobienia. Nie znam jeszcze tego zapachu, ale opis brzmi wprost idealnie dla mnie 🙂
  19. Mam też na liście dwie książki. Po pierwsze „Teraz polski design”– słyszałam dobre rzeczy o tej książce, temat mnie ciekawi, zdecydowanie jest to pozycja dla mnie.
  20. A po drugie „Polskie millenium” czyli książka chłopaków z Podcastexu. A musicie wiedzieć, że w tym roku spędziłam z nimi naprawdę dziesiątki godzin. Ich podcast towarzyszył mi w większości porannych spacerów z psem po lesie i wielokrotnie sprawiał, że śmiałam się w tym lesie na głos 🙂
  21. Towar nieco bardziej luksusowy, ale zdecydowanie z kategorii bardzo przydatnej – to ta torebka. Mój stosunek do torebek zmieniał się bardzo na przestrzeni lat. Mam ich w tej chwili dosłownie kilka i jedyne, czego mi brakuje to właśnie takiego dużego porządnego shoppera na lata.
  22. I jeszcze dwa produkty z kategorii elektroniki – uzupełniające mój mały system fotograficzno-komputerowo-lajwowy. Po pierwsze ramię do mikrofonu, żebym mogła gadać i stukać w biurko bez wpływu na mikrofon. I czuć się jak prawdziwy radiowiec czy też raczej radiowczyni 🙂
  23. A po drugie Stream deck – żebym sobie mogła programować przyciski i akcje i czuć się już totalnie jak w centrum dowodzenia 🙂 To zdecydowanie najbardziej „odjechany” z moich tegorocznych pomysłów, ale co tam! Gadżeciarstwo zawsze było moją mocną stroną!

No i to tyle. 23 rzeczy, które chciałabym dostać na urodziny, święta, albo bez okazji – w grudniu 2023.
Może coś Was zainspiruje i trafi również na Wasze listy prezentowe?

23 rzeczy, które chciałabym dostać na urodziny – vol. 8

23 rzeczy, które chciałabym dostać na urodziny – vol. 7

No cóż… Czy jest lepszy powód do reaktywacji bloga, niż moja coroczna lista urodzinowa?
NO CHYBA NIE! Tym bardziej, że sama się zdziwiłam, że to już 7 edycja. Czas jakoś tak szybko płynie, że w ogóle mi się to nie mieści w głowie. Ale – tradycja ta bardzo miła jest dla mnie, a też moje otoczenie chyba się mocno przyzwyczaiło i już pod koniec listopada pojawiają się pytania, kiedy będzie lista. Mnie to cieszy bardzo, bo od tych kilku lat większość prezentów, które dostaję, to właśnie pozycje z mojej listy – czyli super, bo wymarzone 🙂 Co więcej – udało mi się niektórych członków rodziny zarazić tym zwyczajem i w ten sposób ja też mam ułatwione zadanie przy wyborze prezentów!

Czemu 23 rzeczy? Bo urodziny mam 23 grudnia! A 23 to moja ulubiona liczba 🙂

Z roku na rok tworzenie tej listy wygląda nieco inaczej. Widzę wyraźnie, jak zmieniają się moje upodobania i potrzeby. Staram się na liście nie umieszczać totalnych bzdetów – są to rzeczy, które faktycznie i autentycznie chciałabym mieć. Często są to rzeczy, które po prostu planuję sobie kupić, a lista jest świetnym pretekstem, żeby to zrobić 😉 Robienie sobie samej prezentów urodzinowych uważam za pomysł doskonały! Zaczęłam ten zwyczaj praktykować jakieś 20 lat temu i nigdy nie żałowałam 😀

Zaznaczam jednak, że są na mojej liście przedmioty różne – od drobiazgów po całkiem poważne sprzęty. Ceny również mają ogromny rozrzut – bo część z tych sprzętów umieściłam na swojej „wish-liście” kilka miesięcy temu i to jest taka przypominajka – że chcę je mieć. Lubię do takiej listy wracać nawet po jakimś czasie, bo uważam to także za fajne narzędzie dla siebie. Moje zwyczaje zakupowe przez ostatnie lata zmieniają się stopniowo i bardzo, ale cały czas w jednym kierunku. Kupuję mało, ale też nie kupuję byle czego. Wolę poczekać i kupić sobie coś super!

Pamiętajcie, że to moja bardzo subiektywna lista! Ale oczywiście może się też okazać inspirująca dla kogoś i to jest super 🙂

Zanim zacznę wszystko po kolei opisywać, to chciałam zaznaczyć, że po raz kolejny wykorzystałam stronę giftster.com do stworzenia listy i uważam, że jest to super narzędzie (i absolutnie nikt mi nie płaci za to, żeby je polecać!). Moja lista jest tu: https://www.giftster.com/gift/WoqI0/.
I jeśli należycie do grona osób na tyle mi bliskich, żeby sprawiać mi jakiś urodzinowy prezent, to koniecznie zarezerwujcie daną rzecz, żeby inni wiedzieli, że już ktoś ją wybrał. Cały system jest tak sprytnie zrobiony, że ja (jako właściciel listy) nie widzę, które rzeczy zostały zarezerwowane, więc nadal element niespodzianki będzie zachowany! Uprzedzam, że doszły mnie słuchy (tak! niektórzy dostali dostęp do listy wcześniej), że niektóre linki dziwnie się zachowują w gifsterze – nie mam na to wpływu, więc zdecydowanie bardziej polecam klikanie tych tutaj na blogu.

No to zaczynamy 🙂

  1. Zacznijmy od biżuterii. Kilka lat temu postanowiłam nie kupować sztucznej biżuterii, tanich dodateczków w sieciówkach itp. Konsekwentnie pomalutku powiększam swoją kolekcję i jest to albo biżuteria handmade, albo srebro/złoto. Nie mam biżuterii dużo, ale każdą rzeczy bardzo lubię! Tym bardziej, że często są to prezenty od Ukochanego 🙂
    W tym roku na mojej liście pojawiają się kolczyki z gwiazdkami od Ani Kruk – prześliczne!
  2. Również u ani Kruk upatrzyłam sobie pierścionek z wężem – bardzo lubię taką formę, a wąż to mój chiński znak zodiaku, więc wszystko się zgadza.
  3. Z kolei w Lilou upatrzyłam sobie komplet z czarnym kwarcem. To, że lubię kolor czarny chyba nikogo nie dziwi. To, że ze srebra przestawiłam się na złoto (czy raczej srebro pozłacane) dziwi najbardziej mnie 🙂 Ale może musiałam do tego dorosnąć? Naszyjnik jest piękny.
  4. A kolczyki jeszcze piękniejsze!
  5. Z rzeczy do noszenia na sobie mamy jeszcze bohonerkę od Zuzi Górskiej (wymarzyłam sobie nawet dokładny projekt: WARM + MINT CORDUROY SUEDE + BLUSH + wnętrze „paprotki szare”). Nie noszę zbyt często tradycyjnych torebek – lubię małe, poręczne i noszone przez ramię, żeby nie trzeba było poprawiać, pilnować i w ogóle.
  6. Do „noszenia na sobie” można też zaliczyć voucher na tatuaż u Flory z gdańskiego studia Zwidy. Mam ją upatrzoną od dłuższego czasu, a studio to darzę dużą sympatią 😀
  7. Dalej na mojej liście są drobne kosmetyki – balsam do ust Burt’s Bees.
  8. I tonik nawilżający Biotherm.
  9. Dla zdrowia i urody wybrałam też sobie Immuno Elixir z Zakwasowni. W tym roku wyjątkowo dla mnie wskazany! Wszelkie naturalne sposoby na podniesienie odporności są dla mnie na wagę złota.
  10. A ponieważ lubię poprawiać sobie nastrój i nawilżacz z zeszłorocznej listy doskonale mi służy – zestaw naturalnych olejków zapachowych na pewno mnie ucieszy. Nie muszą być te konkretne – ważne, żeby były naturalne i żeby był wśród nich cynamon 😉
  11. A do pełni szczęścia przyda się też miły pled do otulenia.
  12. Tu gładko przechodzimy do wystroju wnętrz – taca z kwiatowym wzorem bardzo przyciągnęła moje oko i myślę, że byłaby doskonałym dodatkiem do mojej pracowni.
  13. A skoro już o pracowni mowa, to nie jest wielką tajemnicą, że marzę o tym pistolecie do kleju i z jakiegoś powodu ciągle odkładam jego zakup.
  14. Zamarzyłam także o profesjonalnym segregatorze na wykrojniki. Jakoś uzbierało mi się ostatnio sporo takich małych drobnych i trzymanie ich wszystkich w pudełku nieco komplikuje utrzymanie porządku.
  15. Przypominam też, że bon upominkowy na zakupy w sklepie ZieloneKoty.pl ucieszy mnie zawsze 🙂
  16. Do twórczych zadań przyda mi się też ten szkicownik w cudnym kolorze!
  17. I nadal pozostając w okolicach pracowni – wymarzyłam sobie nowy mikrofon do nagrywania voiceoverów i prowadzenia lajwów. Mam już kilka sprzętów Elgato, więc naturalnie jakoś tak chcę rozwijać ten „ekosystem”.
  18. A do mikrofonu przyda się też ramię
  19. oraz osłona przed zakłóceniami. Ten cały zestaw to jeden z tych dugo odkładanych przeze mnie planów. Zdecydowanie z kategorii „kiedyś sobie kupię”.
  20. Również z kategorii „pomyślę o tym jutro” jest urządzenie do suszenia włosów, które chodzi za mną od dawna, ale zdecydowanie zabija ceną 😉 Ale jeśli nie lista urodzinowa, to co? 😉 Pewnego rodzaju pocieszeniem może być fakt, że jest na tej liście od kilku miesięcy (zaczęłam ją tworzyć jakoś zaraz po lecie) i aktualnie chyba nigdzie nie jest dostępny. Widocznie nie tylko ja chciałam go mieć!
  21. Dla pewnej równowagi – książka „Wolna głowa”. Słyszałam niedawno jej fragment w jednym podcaście i bardzo poczułam, że chcę ją przeczytać.
  22. Z kategorii mieszkaniowo organizacyjnej mam jeszcze drewniane bloczki na biurko, które pomagają w utrzymaniu porządku. To zdecydowanie plan na przyszłość! Podoba mi się każdy z nich i mam zamiar kiedyś je sobie uzbierać. Kolor „orzech” mówi do mnie najbardziej.
  23. I mały gadżet – aparat Instax. Zawsz chciałam mieć coś takiego. Zabaweczka, ale do twórczych wpisów w Art Journalu czy mini albumów może być świetna 🙂

23 rzeczy, które chciałabym dostać na urodziny – vol. 7

Romantyczne butelki

Butelki po piwku, żeby nie było wątpliwości 😉
Nie pamiętam już, jak smakowało, ale od początku moją uwagę przyciągnął ciekawy kształt butelki. A ponieważ mixed-media na butli to temat, który odkładałam długo długo długo – postanowiłam wypróbować różne techniki, pobawić się w tworzenie tekstur (pasty strukturalne, forma do tekstur, koronka), podoklejać różne dodatki (odlewy z foremek, metalowe dodatki, kwiatki papierowe), a później godzinami bawić się w barwienie. Pracę rozłożyłam sobie na kilka dni – gdy miałam wenę i chwilę czasu, to coś tam maziałam, dokładałam, barwiłam. Moją inspiracją była między innymi Olga Heldwein, która w ozdabianie butelek bawi się od dawna – z cudownymi wynikami.
Temat bardzo mi się spodobał i pewnie jeszcze do niego wrócę – zwłaszcza że kolejne ciekawe buteleczki już czekają na swoją kolej 😀


Czytaj dalej „Romantyczne butelki”
Romantyczne butelki

Zimowy Shadowbox

W tym roku miałam przyjemność wziąć udział w kilku YouTube HOPach – czyli takich zabawach, gdzie grupa osób tworzy filmy na jeden temat, a oglądający przechodzą z jednego filmu do drugiego, komentują, podziwiają i mają możliwość wygrania nagród.
Dziś właśnie jest mój termin na opublikowanie najnowszej pracy – w ramach świątecznego HOPa z HOPlandią 🙂
Sięgnęłam po formę, która jest mi bardzo bliska i zawsze przyciąga – ShadowBox czyli przestrzenna ramka (tudzież pudełko bez jednej ścianki). Pomysł miałam w głowie już od kilku miesięcy, gdy przypadkiem natrafiłam na komplet przestrzennych ramek w sklepie z drobiazgami. Samochodzik, który miał wieźć choinkę też już od dawna czekał na swój moment. A kamieniczki ze SnipArtu, to moja miłość już od zeszłego roku. Są śliczne i urocze, a dodatkowo idealnie się sprawdzają w zabawach z małymi lampeczkami.
Jedyne co zostało zatem – to wykonanie.

To jeden z tych projektów, które z jednej strony nie są jakoś strasznie skomplikowane, a z drugiej wymagają pewnego planowania i cierpliwości. Ja akurat takie projekty bardzo lubię! Budowanie kolejnych elementów kompozycji, dobieranie ich tak, żeby stworzyły wspólną całość, a może nawet historię – sprawia mi ogromną przyjemność.

Na moim video cały proces jest bardzo bardzo przyspieszony – aby nie nudzić i nie zajmować za dużo czasu w tym jakże zwykle zabieganym okresie 🙂 Ale mam nadzieję, że wszystko jest jasne i wyraźnie wytłumaczone. Zapraszam do oglądania!

Zimowy ShadowBox
Zimowy Shadowbox

23 rzeczy, które chciałabym dostać na urodziny – vol. 6

Od czasu mojego ostatniego wpisu na blogu minęło prawie 11 miesięcy.
Ostatni wpis ma datę 14.01 – dzień po tym, jak koszmarnie zaczęło mnie boleć ucho… A 4 dni przed tym, jak po raz pierwszy w życiu usłyszałam słowa „porażenie nerwu twarzowego”. Ciąg dalszy część z Was zna, większość na pewno nie. To był cholernie trudny rok. Pełen wizyt lekarskich, rehabilitacji, złych diagnoz, dobrych diagnoz, diagnoz, których zabrakło, a których nie dało się już nadrobić kilka miesięcy po fakcie, nieprawidłowego leczenia, prawidłowego leczenia. Taki było to rok, że jak już naprawdę nikt nie wiedział, co może być przyczyną moich problemów, to bardzo usilnie drążono temat boreliozy, a gdy już z całą pewnością stwierdzono, że nigdy w życiu boreliozy nie miałam, to tydzień później przyczepił się do mnie kleszcz… i sami zgadnijcie co 😉

W tym roku dowiedziałam się między innymi, jak to jest spędzić 36 godzin na izbie przyjęć, a także jak bardzo nasza służba zdrowia jest chora i nieprzyjazna pacjentom. Ale dla równowagi poznałam też lekarzy cudownych, więc nie zamierzam narzekać za bardzo. Zbliżyłam się także nieco z medycyną chińską i dużo dużo bardziej niż kiedykolwiek zbliżyłam do siebie i do poznania siebie jeszcze lepiej.

Z zupełnie innej strony – był to też rok, w którym spełniliśmy marzenie o własnym kamperze i stał się on naszym długoterminowym projektem (taka metamorfoza długofalowa) oraz cudnym sposobem na uciekanie od zgiełku miasta co jakiś czas.

Był to też rok pewnych zmian w moim twórczym hobby i procesie. O tym może będę opowiadać jeszcze, bo chciałabym, żeby ten post stał się początkiem powrotu bloga.
Ale przede wszystkim był to rok, w którym absolutnie fantastycznie rozwinęło się moje „dziecko” – twórcze lajwy organizowane ze sklepem Zielone Koty, z którym stale współpracuję. Jeśli nie wiecie o czym mówię, a interesuje Was temat rękodzieła, to zapraszam na FB i YouTube ZieloneKoty.pl. Bo nie przesadzę wcale, gdy powiem, że te lajwy są naprawdę spoko i że w dużej mierze to one pomogły mi przetrwać ten rok.

Nie powiem, że był to rok łatwy. Od kilku miesięcy mówiłam sobie „niech się ten rok w końcu skończy”. I oto jesteśmy tu – w grudniu i muszę przyznać, że już czuję zmieniającą się energię.

A że moje urodziny zbiegają się blisko z końcem roku i wypadają dzień przed wigilią, to ten koniec roku jest dla mnie szczególny na wielu poziomach i nie sposób w tym czasie odczuwać pewnych zmian, pewnej nowej energii, nowej nadziei. Nie sposób też uciec od mojej małej tradycji, która stała się tym ostatecznym motywatorem, do napisania tych wszystkich słów. (Bo nie ukrywam, że pytanie o sens prowadzenia bloga wciąż pozostaje bez odpowiedzi… a z drugiej strony – dobrze jest mieć takie swoje miejsce. Tylko swoje. Bez tych wszystkich algorytmów, ograniczeń, nowości, bajerów).

No więc oczywiście moją tradycją od 6 lat jest tworzenie listy prezentowej. Czyli takiej listy prezentów, które chciałabym dostać na urodziny, na święta, a które może tak po prostu chciałabym sama sobie kupić i tylko szukam okazji i usprawiedliwienia. Lista jest gotowa. Jej tworzenie zajęło mi więcej czasu niż zazwyczaj, bo też i moje podejście do kupowania rzeczy zmienia się z roku na rok coraz bardziej.
Ale też jestem z tej listy dumna, bo nie ma na niej ani jednej rzeczy, która by mnie autentycznie nie ucieszyła. Każdą jedną wybrałam bardzo skrupulatnie.

Robienie takich list polecam Wam BARDZO. Moi bliscy od kilku lat obdarowują mnie głównie prezentami z listy, więc zawsze są to prezenty trafione. Co więcej – pozostali domownicy też już przejęli ten zwyczaj i ja też mogę kupować im dokładnie to, co sobie sami wybrali. Wiem też, że niektóre moje koleżanki lubią się moją listą inspirować i wyszukiwać na niej prezenty, które same chciałyby dostać. Cóż… w tym roku ta lista jest chyba nieco bardziej specyficzna – są na niej rzeczy dobrane dokładnie pode mnie i dopasowane do moich upodobań i zainteresowań. Nie jest to typowy „prezentownik”, który sprawdzi się u każdej kobiety. Ale też głęboko wierzę, że nadal można się nim zainspirować!

Zanim zacznę wszystko po kolei opisywać, to chciałam zaznaczyć, że po raz kolejny wykorzystałam stronę giftster.com do stworzenia listy i uważam, że jest to super narzędzie (i absolutnie nikt mi nie płaci za to, żeby je polecać!). Moja lista jest tu: www.giftster.com/gift/public/6i0A9/
I jeśli należycie do grona osób na tyle mi bliskich, żeby sprawiać mi jakiś urodzinowy prezent, to koniecznie zarezerwujcie daną rzecz, żeby inni wiedzieli, że już ktoś ją wybrał. Cały system jest tak sprytnie zrobiony, że ja (jako właściciel listy) nie widzę, które rzeczy zostały zarezerwowane, więc nadal element niespodzianki będzie zachowany!

No to zaczynamy!

  1. Zacznijmy od rzeczy najbardziej uniwersalnych, czyli kosmetyków. Zawsze na mojej liście pojawiają się perfumy i nadal uważam, że urodziny to świetna okazja, żeby je dostać! Po pierwsze zapach, który już się na mojej liście pojawiał, który miałam, który uważam za świetny i za którym tęsknię: GivenchyAnge ou Démon
  2. Drugi zapach to z kolei strzał w ciemno, ale ponieważ skupia się on wokół mojego ulubionego zapachu, czyli wanilii – stawiam, że będzie mi się podobał na 100%. Zwłaszcza że został zaprojektowany z myślą o warstwowaniu z innymi zapachami! KAYALI VANILLA | 28
  3. Idąc dalej kosmetycznym tropem – bardzo dawno nie kupowałam sobie cieni do powiek. I w tym roku bardzo mało się malowałam. I bardzo jestem gotowa, żeby to zmienić! Mini paletka cieni Naked 3 od Urban Decay ma wszystko, czego potrzebuję i wiem z doświadczenia, że bardzo będzie mi pasować.
  4. Tematem kosmetycznym jest też Beauty Blender – narzędzie, którego używam do nakładania podkładu od lat i z którego na pewno zawsze się ucieszę.
  5. Masło do ciała Wanilia i Dynia to kolejny strzał w ciemno, ale taki pewniak, który na pewno mi się spodoba. I którego na pewno będę używać, bo mój powrót „do siebie” obejmuje też miłe ciału wieczorne rytuały pielęgnacyjne.
  6. A jeśli już jesteśmy przy pielęgnacji i wieczornych rytuałach, to wymarzyłam sobie nową szczotkę do masażu ciała na sucho
  7. oraz mniejszą wersję specjalnie do masażu twarzy, który jest dla mnie teraz wyjątkowo ważny.
  8. Kolejny produkt to jedyny produkt z tej listy, który już mam! Bo w grudniu mam też zwyczaj kupowania sobie prezentów samodzielnie (bardzo ten zwyczaj polecam!). Dyfuzor olejków zapachowych. Chciałam taki mieć już dawno, a nie miałam na niego tak naprawdę specjalnego miejsca. Teraz (bo teraz – od kilku dni – mam cały pokój biurowo-pracowniany dla siebie) miejsce mam i to był jeden z pierwszych elementów upiększania tego miejsca i organizowania go pod siebie. Uważam, że w tej wersji jej po prostu prześliczny!
  9. Kolejna rzecz, której zakup bardzo długo odwlekałam, to roślinka. Begonia z liśćmi w kropki! Również teoretycznie nie było na nią miejsca. Teraz się znajdzie – choćby miała stać na moim biurku 🙂
  10. Tematem kwiatów możemy zaś gładko przejść do technologii. Kwiatowa „skórka” na obudowę laptopa marzy mi się od miesięcy i ciągle odwlekam ten zakup. A szkoda 🙂
  11. Kolejny technologiczny gadżet to matowa naklejka na ekran tabletu – żeby rysowanie i pisanie jak najbardziej przypominało doświadczenie z papierem.
  12. Kolejny gadżet technologiczny i zarazem najdroższa (niestety!) rzecz na mojej liście to dodatkowa lampa doświetlająca na biurko – aby moje filmy i lajwy były jeszcze piękniejsze.
  13. I jeszcze jeden tym razem niedrogi gadżet – precyzyjna waga elektroniczna. Taka lub inna – ważne, żeby była malutka i z miejscami po przecinku. Do odważania chińskich ziół (albo żywicy) idealna.
  14. I tu powoli wchodzimy w tematy rękodzielnicze. Farbki Gansai Tambi jak bumerang wracają na moją listę! Chyba w końcu będę sobie musiała je kupić 😀
  15. Dobrym pomysłem na prezent dla mnie zawsze jest bon na zakupy do ulubionego sklepu. Sklepem, w którym najbardziej regularnie (nie licząc zakupów spożywczych i aptek!) wydaję pieniądze jest sklep ZieloneKoty.pl. Taki prezent ucieszy mnie zawsze.
  16. Tematem rękodzielniczym, który w tym roku wciągnął mnie najbardziej były druty. Zdecydowanie zostaną ze mną na dłużej. Zrobiłam kilka czapek, kilka swetrów, dopiero się rozkręcam. Ale już udało mi się zrobić sweter, który jest moim najulubieńszym ciuchem ever. I dlatego pilnie potrzebuję specjalną misę na włóczkę – co by mi kłębki nie uciekały.
  17. Wymarzyłam sobie też książkę o robieniu na drutach, o której słyszałam bardzo pozytywne opinie.
  18. A skoro już jesteśmy przy ciepłych i przytulnych częściach garderoby, to zdecydowanie pragnę kolorowych skarpetek. W moim domu ja noszę najnudniejsze i najmniej kolorowe skarpetki. Warto to zmienić.
  19. Kolejną rzeczą na liście były śliczne kolczyki od Biżuteria Poly – niestety są chyba chwilowo niedostępne… Jednakże generalnie wiszące kolczyki najlepiej asymetryczne i z motywem księżyca lub/i gwiazdki – zawsze mnie ucieszą!
  20. Torebka. Zawsze na mojej liście jakaś się pojawia! Te z Mięty zachwycają mnie niezmiennie i wciąż odwlekam zakup. Obiecuję sama sobie, że jeśli w tym roku do mnie nie trafi, to kupię sobie taką na ten nowy rok 2022 i będę nosić z dumą 🙂
  21. Ostatnie 3 przedmioty wiążą się z kategorią piśmienniczą. Po raz kolejny bowiem próbuję wrócić do organizacji, bullet journallingu i list „to do”. I nawet mi się to udaje. I generalnie po latach zapisków elektronicznych – przyciąga mnie papier. I marzą mi się przeróżne zapiski. Stąd pomysł, żeby do mojego BuJo dołączył notes/zapiśnik/pamiętnik.
  22. A żeby pisanie było jeszcze przyjemniejsze – pióro.
  23. A do pióra przyda się atrament. Najlepiej w niestandardowym kolorze – na przykład cudownym fiolecie.

23 rzeczy, które chciałabym dostać na urodziny – vol. 6

Pan Wróżka

Dzień dobry w Nowym Roku!
Z lekkim poślizgiem, bo u mnie początek roku był z dala od codzienności, miasta, zgiełku i nieco także z dala od internetu. Powoli próbuję jednak wrócić do codzienności, choć w głowie mam jeszcze głównie ośnieżony las!
I może dlatego do głowy przyszedł mi Pan Wróżka. Projekt złożony z różnych kawałeczków kolekcji papierów AB studio. Jest w tych papierach, klakach, tekturkach, dodatkach coś magicznego – mnóstwo drobnych szczegółów, kawałeczków, z których każdy może ulepić jakąś historię…

Czytaj dalej „Pan Wróżka”
Pan Wróżka

Dzieciństwo, złoto, brokat itp.

Na blogu More Than Words trwa ostatnie w tym roku wyzwanie. Takie trochę wzruszające, bo skupione wokół słowa „dzieciństwo” i z dodatkiem złota. A że mamy grudzień, to mój mózg automatycznie popłynął w kierunku choinki i tego, jak mała Ania zdrapywała brokat z czubka na choinkę, żeby się tym brokatem wysmarować po twarzy i taki mieć piękny gwiazdorski makijaż…
Uwielbienie dla brokatu nie minęło mi nigdy! I choć ów czubek był srebrny (jest! moja mamusia nadal go ma!) nie złoty – to wszystko ładnie mi się złożyło w całość i zainspirowana tym wspomnieniem poczyniłam taki oto wpis w Art Journalu.

Czytaj dalej „Dzieciństwo, złoto, brokat itp.”
Dzieciństwo, złoto, brokat itp.

Świąteczne kartki

Co roku w grudniu moja mini-pracownia zmienia się w malutką kartkową fabrykę. Co roku robię firmowe kartki i staram się, żeby były proste, powtarzalne, uniwersalne, łatwe do schowania w kopercie. Nie ma tu zbytnio miejsca na za dużo szaleństw, zabawę mediami czy wielowarstwowość. Ale – nadal może być uroczo!
W tym roku absolutnie zawładnęła mną kratka z kolekcji „A Holly Jolly Christmas” AB studio. Jest tak pięknie tradycyjna i urocza!

Czytaj dalej „Świąteczne kartki”
Świąteczne kartki

23 rzeczy, które chciałabym dostać na urodziny – vol. 5

Zastanawiałam się poważnie czy jest sens robienia mojego urodzinowo-świątecznego prezentownika w tym roku. Imprez wielkich nie planuję, niewiele mi w życiu potrzeba, a najważniejsze, żeby wszyscy zdrowi byli.
A jednak – robienie tej listy zwykle jest fajną zabawą i sama lubię wracać do prezentownika po czasie i sprawdzać, co mi się w upodobaniach zmieniło, co trwa i co sama mogę sobie sprawić, gdy najdzie mnie na to ochota. Lista ta jest raczej takim umilaczem czasu i zapisem wytycznych, niż konkretnym wymaganiem. Ale nie ukrywam też, że co roku czuję ogromne wzruszenie, gdy rzeczy z tej listy naprawdę do mnie trafiają! A z jeszcze innej strony – w statystykach bloga widzę, że listy te cieszą się sporym zainteresowaniem – nie tylko w grudniu.
Poprzednie edycje są tu: 1 | 2 | 3 | 4

Czytaj dalej „23 rzeczy, które chciałabym dostać na urodziny – vol. 5”
23 rzeczy, które chciałabym dostać na urodziny – vol. 5

Zimowe kamieniczki

Dziś przychodzę do Was z projektem, który powstawał etapami. Zaczęło się od fikuśnych kamieniczek  ze SnipArtu – zachwyciły mnie na tyle, że kupiłam całą gromadkę w różnych stylach i rozmiarach. A potem kombinowałam co z nimi zrobić. Projektów pewnie powstanie kilka, ale na pierwszy ogień poszedł shadowbox. Drewnianą głęboką ramkę kupiłam dawno temu w jakimś sklepie z drobiazgami do urządzania domu i dłuuugo czekała na swoją kolej. A ostatnio natrafiłam na nią w jakimś zapomnianym pudle i pomyślałam sobie, że chyba ta kamieniczki powinny się do niej zmieścić. 

I tak powstał pomysł na małe zaśnieżone miasteczko. Pora w nim jest raczej wieczorowa – w tle lekko zamglony księżyc. Śniegu napadało, przymroziło (kryształki lodu to mój ukochany produkt do zimowych prac!), ciemno, sennie, przytulnie…

Czytaj dalej „Zimowe kamieniczki”
Zimowe kamieniczki