6 sposobów na folie do złoceń

Ha! Dziś znowu filmowo. Uczę się w tym zakresie coraz więcej, kombinuję, ulepszam. Szkoda tylko, że doby z tej okazji nie chcą się trochę rozciągnąć.
Tym razem w ramach współpracy ze sklepem Zielone Koty testowałam folie do złoceń. Te z Rangera znam i używam od dawna, Stamperii do jakiegoś czasu jako tańszego zamiennika, a po raz pierwszy wypróbowałam też nawet płatki do złoceń. I okazuje się, że każdy z tych produktów ma swoje zalety. Jakie? Odpowiedzi znajdziesz w filmiku:

Zwykle złoceń używam oszczędnie – dodaję drobniutkie akcenciki dla urozmaicenia pracy. Tym razem jednak postanowiłam połączyć ze sobą stworzone podczas testów elementy i powstały bardzo prościutkie, minimalistyczne kartki. Pomyślałam, że przy takiej ilości złoceń to w zupełności wystarczy. Czytaj dalej „6 sposobów na folie do złoceń”

Film

Mediowa ramka, akwarele i lipcowe warsztaty w Gdańsku

Tadam tadam!
Eksperymentów z drewnem ciąg dalszy. Ostatnio mam fazę na drewniane ramki. Zarówno takie w płaskiej formie (to pokażę niedługo), jak i takie bardziej ozdobne.
Dzisiaj właśnie taka nieco bardziej ozdobna – Dużo zabaw mediami, teksturami, dodateczkami. Fajne są takie zabawy niezmiernie.
A jeśli macie ochotę wykonać taką właśnie ramkę dla siebie, to zapraszam 15.07 na warsztaty w Gdańsku. (Szczegóły pod zdjęciami. Warto się pospieszyć, bo połowa miejsc już zajęta…).

Czytaj dalej „Mediowa ramka, akwarele i lipcowe warsztaty w Gdańsku”

Mediowa ramka, akwarele i lipcowe warsztaty w Gdańsku

W czasie choroby księżniczki się nie nudzą

Whoa!

No takiego czerwca to jeszcze chyba nie miałam. Wiem, wiem – słońce, pogoda, lato prawie. A ja? Trzy tygodnie chorowania za mną, drugi antybiotyk i generalnie jakaś totalna masakra. Ale – być może rację ma D. – moja ostoja spokoju i dobrego humoru, gdy mówi mi, że mam teraz wakacje i że mój organizm sam w końcu głośno powiedział, że potrzebuje odpoczynku. Oj tak. Daaaaawno tak nie odpoczywałam jak ostatnio!

Ale – okazało się też, że jak człowiek tak siedzi uwięziony w domu, niczym ta księżniczka w wieży, i jak już trochę może znowu ruszyć ręką czy nogą, to może się w końcu zająć rzeczami, na które tak jakoś od dawna brakowało czasu.

Na przykład zrobić porządki w komputerze

Czy wiesz, że jestem mistrzem świata w zapychaniu komputera? Tysiące zapisanych plików, tysiące rozpoczętych projektów, programy instalowane na próbę, z których wcale nie korzystam, mailowe archiwa, do których nigdy nie zaglądam, miliony zapisanych zakładek, kilkadziesiąt otwartych stron w przeglądarce, notorycznie pootwieranych kilkanaście programów jednocześnie – to właśnie ja… Czytaj dalej „W czasie choroby księżniczki się nie nudzą”

Film

Kartka dla mamy

Rzadko zdarza mi się ostatnio robić kartki. Jakoś się od nich odzwyczaiłam, choć przecież tak naprawdę od kartek zaczynała się moja „scrapowa” przygoda. Przez lata jednak wiele się zmieniło i jakoś inne formy twórcze pociągają mnie bardziej – co nie znaczy, że zapomniałam o magii pięknych ręcznie robionych kartek. Taki niewielki gest, a może komuś sprawić wielką przyjemność.
Zazwyczaj więc, gdy ktoś bliski prosi mnie o zrobienie kartki – nie odmawiam. Zwłaszcza gdy prosi dorosły mężczyzna, który chce podarować kartkę swojej mamie. Takie momenty trzeba pielęgnować!

A zatem – powstała kartka z pudełkiem nawet. Delikatne, skromna, ale z pomysłem. Więcej szczegółów technicznych znajdziecie na blogu wycinarnia.pl, bo oczywiście swój udział w tej kartce miał też mój ploter Cameo. Nasza przyjaźń rozkwita bardzo pięknie i bardzo kreatywnie. Nie jest to na pewno sprzęt niezbędny i odpowiedni dla każdego, ale jeśli ma się na niego pomysły, to możliwości są ogromne. O czym na pewno jeszcze nie raz, nie dwa będę tu opowiadać.

Najważniejsze jednak, że kartka się obdarowanej mamie podobała.

Czytaj dalej „Kartka dla mamy”

Obrazek

„Chances” / warsztaty w Gdańsku / farby Dylusions

O matko, jak długo mnie tu nie było. Świat wiruje, kręci się, rzeczy się dzieją, a mnie po drodze ścięła z nóg okropna angina… Ale dzięki temu trochę odespałam ostatnie miesiące, trochę się wyciszyłam, przeżyłam mały napad weny, a nawet zaczęłam się wciągać w insta stories na instagramie (lepiej późno, niż wcale. wiadomo!).

Miałam też w ostatnich tygodniach kilka olśnień, kilka wspaniale pobudzających rozmów i dużo przemyśleń. O kreatywności. Ale też o życiu generalnie. O planach, o nadziejach, o szansach. Drugich, trzecich, dziesiątych. O ludziach i różnych ścieżkach, którymi podążają i o tym, jak się te ścieżki przecinają czasem magicznie wtedy kiedy trzeba – na chwilę dłuższą lub krótszą. Dobrze jest mieć w sobie uważność i oczy otwarte szeroko, żeby nie przegapić takich magicznych chwil, które sporo mogą wnieść w nasze życie.
I tak się we mnie kotłowało i wirowało  mocno, że musiało znaleźć jakieś ujście – najlepiej kreatywne. No i oczywiście znalazło – powstała najpierw jedna praca, a następnego dnia druga – siostrzana. Pomyślałam sobie zatem, że to świetna okazja na warsztaty – jak zwykle w Gdańsku w pracowni Retro Drobiazgi – czyli w siedzibie sklepu ZieloneKoty.pl:

warsztaty, anai, Anna Iwanowska, Gdańsk, mixed-media
Warsztaty kreatywne w Gdańsku

A jak już się rozszalałam kreatywnie, to i filmik nakręciłam przy okazji i można w nim zobaczyć między innymi te dwie prace. O farbach Dylusions pisałam swego czasu sporo – na starym blogu i na blogu scrapki.pl, ale teraz trochę więcej i trochę bardziej osobiście, bo w formie mówionej. Bo lubię gadać, wiesz?

No tak, znów się trochę rozgadałam… Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza?
A jeśli masz ochotę na więcej i trochę wolnego czasu 24.06 – to serdecznie zapraszam na warsztaty.

A prace w przybliżeniu wyglądają tak: Czytaj dalej „„Chances” / warsztaty w Gdańsku / farby Dylusions”

Film

Miętowa skrzynka na przydasie

anai decoupage transfer farby kredowe
Nowy gadżet w mojej pracowni

Wiosna! Wiosna przyszła. Przysięgam – dokładnie tydzień temu wyciągnęłam na nowo z szafy puchówkę, bo padał śnieg… I nagle niepostrzeżenie nie wiadomo kiedy przyszła księżniczka wiosna i wygląda na to, że już zostanie. Mój Gdańsk to na co dzień ścisłe centrum miasta – tu mieszkam, tu pracuję, tu codziennie „potykam się” o turystów. Tym bardziej więc odczuwam tę nagłą zmianę. Ja do tematu podchodzę ostrożnie – jeszcze długaśny sweter na wypadek nagłego ochłodzenia, jeszcze apaszka na moje nadwrażliwe gardło. A tymczasem ludzie mijani na ulicy zachowują się jakby to była pełnia lata. Krótkie rękawki, krótkie spodenki, gołe nogi. Patrzę z podziwem i pewnym niedowierzaniem. Doprawdy – nie do końca umiem się odnaleźć w świecie, w którym jednego dnia jest listopad, a drugiego lipiec…

Ale - dobrze mi z tym. Niech trwa!

A tymczasem – przed weekendem poprowadziłam kolejne warsztaty scrapowe w Gdańsku i było tak cudnie, tak kreatywnie, miło, dziewczyńsko! Uwielbiam moje kurstantki, a najbardziej uwielbiam to, że chcą do mnie wracać. To jest dla mnie naprawdę wspaniała przygoda – wyjście do ludzi, dzielenie się doświadczeniem, wspieranie, przyglądanie się jak pod moim okiem rozkwitają indywidualności i wymienia się dobra energia. Bardzo to lubię! Czytaj dalej „Miętowa skrzynka na przydasie”

Obrazek

Nazywam się niebo

Wiesz jak to ze mną jest – jak cisza, to cisza, a potem jak ruszam, to z przytupem. No to są – dwa scrapy pod rząd i w dodatku obydwa z tym samym zdjęciem, choć różne. Tak mnie jakoś natchnęło.
Dzisiejszy scrap to efekt mojej nowej współpracy – od tego miesiąca dołączyłam do Craft Teamu sklepu wycinarnia.pl.

Cieszę się z tej współpracy szalenie! Ja i mój nowy nabytek (ploter Cameo) dogadujemy się znakomicie i głowa aż mi buzuje od nowych pomysłów. W końcu mogę sobie poszaleć z tworzeniem własnych dodatków, a ścieżek kreatywności jest jeszcze więcej niż wcześniej.

Przy okazji tworzenia tego scrapa nakręciłam też kolejny filmik z serii „anai lubi komputery” – znów o Silhouette Studio, ale w przyszłości planuję też sięgnąć po Photoshopa czy Gimpa.
A tymczasem – jeśli masz ochotę zobaczyć jak powstają die-cuty, takie jak piórka w powyższym scrapie – obejrzyj filmik. Nie jest wcale tak strasznie długi…

Inspiracją muzyczną w tym przypadku była oczywiście piosenka „Nazywam się niebo” Natalii Przybysz i tu nakłada mi się w głowie tysiąc skojarzeń i historii – łącznie z koncertem z 2015 roku, który był jednym z najładniejszych, na jakich byłam. Czytaj dalej „Nazywam się niebo”

Film

Trochę oddechu…

Hej, co u Ciebie?
U mnie ostatnio pracowicie / dziwnie / twórczo / zmiennie. Wykańcza mnie ta jesień wiosenna. Kto to widział do cholery, żeby w maju chodzić w szaliku? Ech… Nie mogę się już doczekać letnich sukieneczek i balerinek, ale póki co mam wrażenie, że może jednak nie ma sensu chować kozaków do szafy. Brrrr…
I chyba na zasadzie podobieństwa – tak, jak mam ochotę pozbyć się tych wszystkich warstw ubraniowych, tak i w scrapach potrzebowałam więcej lekkości, powietrza… więcej oddechu.
Tak, jak uwielbiam mediowe eksperymenty, warstwy i tekstury, tak ostatnio ciągnie mnie do białego tła, akwareli i dość płaskich prac.

[listę wykorzystanych produktów znajdziesz na blogu sklepu zielonekoty.pl]


Czytaj dalej „Trochę oddechu…”

Obrazek

Here we go! (akwarelowy scrap + warsztaty w Gdańsku)

Tak to w życiu bywa – coś się kończy, coś zaczyna.
Dzisiejsza praca to pożegnanie z Creative Team’em Studio Forty. Cudne stemple tego polskiego producenta dalej oczywiście będą gościć w moich pracach, bo bardzo je lubię i cieszę się bardzo, bo ta współpraca otworzyła mnie na nowo na używanie stempli, których przez długi czas w moich pracach po prostu nie było. Ale na mnie czekają już nowe drogi i wyzwania.
Sama praca zaś to kierunek, z którym mi ostatnio bardzo po drodze – białe tło, akwarele, lekkość, subtelne muśnięcia mediami, delikatność. Bez kwiatów i mocno przestrzennych dodatków. Taki kaprys! Kobieta ma wiele twarzy w końcu.
A na zdjęciu kobiety dwie – Magda i Klara. Tak mnie urzekło to zdjęcie, że musiałam je oscrapować natychmiast.

Czytaj dalej „Here we go! (akwarelowy scrap + warsztaty w Gdańsku)”

Obrazek

anai lubi gadać #4 – brokatowe szaleństwo

Lubisz błyskotki?
Ja bardzo.
Wciąż pamiętam jak sto lat temu, kiedy byłam małą dziewczynką, a błyskotek wokół nie było zbyt wiele – wyczekiwałam grudnia. Bo moje urodziny – to raz, ale przede wszystkim dlatego, że święta i ubieranie choinki. Prezenty miały mniejsze znaczenie. Najważniejszy był brokatowy czubek na choinkę! Wystarczyło lekko potrzeć go palcami, żeby srebrny brokat posypał się na podłogę i pięknie osiadł na dłoni. Brokat – idealny produkt, żeby go sobie wetrzeć we włosy, albo lekko „upudrować” nim twarz!

Gdy zaczęła się moja przygoda ze scrapbookingiem (hej, wiesz, że to już ponad 9 lat??? ) brokat zdecydowanie nie cieszył się w Polsce powodzeniem. Często kojarzony był z kiczem, złym stylem i taniością. Cóż – nigdy mnie to nie powstrzymywało i bardzo jestem dumna z tego, że całe życie jestem wierna brokatowi. Mody, trendy, zmiany – to wszystko jest oczywiście fajne i fascynujące, ale umówmy się – prawdziwa miłość nigdy nie mija!

Kilka dni temu Mirella – właścicielka Zielonych Kotów wysłała mi zdjęcie kartonu pełnego małych buteleczek z brokatem w przeróżnych kolorach. I napisała „Chyba musisz wpaść”.
No to wpadłam 🙂

A wrażenia z brokatowych zakupów zawarłam w tym oto filmiku:

 

Nie wiem czy to widać – ale te filmiki naprawdę wychodzą mi coraz lepiej!
Jeśli również tak uważasz i nie chcesz przegapić kolejnych, to wejdź na mój kanał na youtube – zasubskrybuj, daj łapkę w górę, może nawet udostępnij?
Jutro zasiadam do tworzenia nowego – przyda mi się pozytywna motywacja.

Film